Witaj Gościu! ( Zaloguj | Rejestruj )

Forum PHP.pl

3 Stron V  < 1 2 3 >  
Reply to this topicStart new topic
> Kupno mieszkania w młodym wieku
skowron-line
post 16.05.2013, 08:37:27
Post #21





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 4 340
Pomógł: 542
Dołączył: 15.01.2006
Skąd: Olsztyn/Warszawa

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Ja mam kredyt na 30 lat i oddam drugie tyle co pożyczyłem.


--------------------
I'm so fast that last night I turned off the light switch in my hotel room and was in bed before the room was dark - Muhammad Ali.
Peg jeżeli chcesz uprawiać sex to dzieci muszą wyjść, a jeżeli chcesz żeby był dobry ty też musisz wyjść - Al Bundy.

QueryBuilder, Mootools.net, bbcradio1::MistaJam
http://www.phpbench.com/
Go to the top of the page
+Quote Post
athabus
post 16.05.2013, 09:20:31
Post #22





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 898
Pomógł: 48
Dołączył: 2.11.2005
Skąd: Poznań

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Cytat(tsoft26 @ 16.05.2013, 01:41:33 ) *
Biorąc kredyt na mieszkanie spłacasz 200-300%. Dodatkowo będziesz na "smyczy" do końca życia, stajesz się niewolnikiem tego mieszkania i banku.

A wynajem? Zapłacisz te 1500-2000 miesięcznie ale masz święty spokój. Jest gdzieś lepsza praca - to się pakujesz i przenosisz w 3 dni. Dla mnie straszna byłaby świadomość, że zostanę w tym samym miejscu przez następne kilkadziesiąt lat i tyle fajnych rzeczy przejdzie mi koło nosa.


Uwielbiam jak ludzie posługują się wartościami nominalnymi - czy na prawdę w szkole nie uczą takich podstaw jak co to jest inflacja?
Jak już koniecznie chcesz wiedzieć ile będziesz nadpłacał to zrób z głową. Biorąc kredyt hipoteczny 200k na 25lat realnie nadpłacisz jakieś ~50-60k czyli 25-30%. Nominalnie faktycznie może wyjść te +100%, ale co z tego.
Argument bezpieczeństwa - jak wynajmujesz i z jakiś powodów nie możesz dalej opłacać wynajmu (nie wiem choroba, zdarzenia losowe, czy cokolwiek innego) to tracisz dach nad głową. W takim samym przypadku jak masz kredyt to mieszkanie sprzedajesz i przynajmniej masz jakąś gotówkę (zakładając, że np. przez 10 lat spłacałeś kredyt) - licytacja przez bank to jest ostateczność - sam bank woli abyś sprzedał mieszkanie we własnym zakresie i ich spłacił. Licytacja jest tylko wtedy, gdy na prawdę długo zalegasz i nie podejmujesz próby sprzedania czy spłaty.

Co do elastyczności masz jak najbardziej rację, mieszkanie jest wiążące, zwłaszcza duże (np. 4 pokojowe) bo trudno je szybko sprzedać czy wynająć. Ale małe mieszkania sprzedaje się czy wynajmuje dość łatwo.
W wieku ~30 lat jak już jest żona i rodzina, człowiek osiada w jednym miejscu i już przeprowadzka "gdzieś" nie jest taka prosta - niezależnie od tego czy mieszkanie masz swoje czy wynajmujesz.

Myślę, że długotrwały wynajem to jest jedna z głupszych rzeczy, które można zrobić - bo potem w wieku ~50-60 lat budzisz się z ręką w nocniku. Oczywiście są wyjątki typu ktoś, kto pracuje na kontrakty i ciągle się przemieszcza, ale to chyba oczywiste.

W przypadku autor oczywiście sprawa nie jest oczywista, bo 20 lat to nie jest najlepszy wiek na kupno mieszkania dla siebie - ale jeśli kupi dobre, elastyczne mieszkanie, to raczej na tym nie straci, a da mu to fajną dźwignię finansową na przyszłość, bo przy takich dochodach spokojnie może mieć to mieszkanie spłacone w 10-15 lat.
Go to the top of the page
+Quote Post
m44
post 16.05.2013, 13:02:36
Post #23





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 63
Pomógł: 10
Dołączył: 16.11.2008

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Cytat(athabus @ 16.05.2013, 10:20:31 ) *
Uwielbiam jak ludzie posługują się wartościami nominalnymi - czy na prawdę w szkole nie uczą takich podstaw jak co to jest inflacja?
Jak już koniecznie chcesz wiedzieć ile będziesz nadpłacał to zrób z głową. Biorąc kredyt hipoteczny 200k na 25lat realnie nadpłacisz jakieś ~50-60k czyli 25-30%. Nominalnie faktycznie może wyjść te +100%, ale co z tego.


Bardzo ciekawe wyliczenia. Możesz wyjaśnić jak to wyliczyłeś "nie posługując się wartościami nominalnymi", że wyszło Ci tylko 25-30%? Ciekawi mnie ten wzór. biggrin.gif
Go to the top of the page
+Quote Post
Damonsson
post 16.05.2013, 13:20:40
Post #24





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 2 355
Pomógł: 533
Dołączył: 15.01.2010
Skąd: Bydgoszcz

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Inflacja po prostu, żaden wzór. Ja uważam, że branie kredytu nie na inwestycję, która się zwróci, jest głupotą. Może z wiekiem zmienią mi się poglądy wink.gif
Go to the top of the page
+Quote Post
rzymek01
post 16.05.2013, 13:21:09
Post #25





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 592
Pomógł: 62
Dołączył: 3.08.2006

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Poczytaj: Inflacja.

Idea jest taka, że 100zł za x lat jest "tańsze" od 100zł obecnie.

PS. @up, to zależy od różnych rzecy, sytuacji życiowej itp. jednak zakup mieszkania pod wynajem wydaje się być dobrym pomysłem, taki samospłacalny kredyt, "nic" nie robisz a po kilkunastu latach masz mieszkanie tongue.gif

Ten post edytował rzymek01 16.05.2013, 13:23:00


--------------------
:]
Go to the top of the page
+Quote Post
athabus
post 16.05.2013, 15:16:53
Post #26





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 898
Pomógł: 48
Dołączył: 2.11.2005
Skąd: Poznań

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Dokładnie jak koledzy piszą - liczysz sobie kredyt oprocentowany 5%, a tak na prawdę, żeby te liczby cokolwiek mówiły powinieneś liczyć powiedzmy ~2% bo reszta z tego to inflacja. Liczenie w wartościach nominalnych inwestycji na 25 lat to jest jedna wielka pomyłka - zarówno jeśli mówimy o kredytach jak i oszczędnościach - w obu przypadkach wychodzą liczby, które nie mają żadnego przełożenia na rzeczywistość.

Dzisiaj powiedzmy rata 1500 to zazwyczaj spore obciążenie dla gospodarstwa domowego, ale np. za 20 lat dzisiejsze 1500zł realnie będzie oznaczało jakieś 700zł (przy stałej inflacji ~3%). Czyli nominalnie będziesz spłacał 1500, ale odczujesz to tak jakbyś dzisiaj spłacał 700zł.

Ale to i tak jest nie prawda, bo Polska jest na dorobku, więc realnie nasze wynagrodzenia też dość szybko rosną. Oznacza to, że tak na prawdę za 20 lat będziesz odczuwał to 1500zł jak dzisiaj pewnie jakieś 200-300zł. W kredytach hipotecznych zawsze najgorsze są te pierwsze lata spłaty.

Dla przykładu już pisałem - 20 lat temu średnia pensja w Polsce wynosiła 400zł, dzisiaj 3500zł. Oczywiście zapewne takiego wzrostu nam się nie uda powtórzyć, bo wtedy też była inna inflacja i szybciej rosły płace realne, inne były dysproporcje z Europą, ale myślę, że bezpiecznie można założyć, że średnia pensja za 20 lat to będzie w przedziale 10-15.000 zł (przy inflacji 3% i wzroście realnego wynagrodzenia 3% wychodzi jakieś 11.225zł), a rata nadal będzie wynosić te około 1500zł.

Co do wynajmu to już wygląda inaczej - dzisiaj płacisz 1500zł i za 20 lat też będziesz płacił 1500zł... ale w wartości realnej, czyli powiedzmy z samej inflacji wyjdzie jakieś 2700 + trzeba dołożyć wzrost wartości nieruchomości w tym okresie (bo od nich tak na prawdę zależy cena najmu) i już robi ci się z tego pewnie z jakieś 4-5.000.

Prościej tego wytłumaczyć nie potrafię. Jeśli ktoś tą zasadę zrozumie, to będzie w stanie podjąć przemyślaną decyzję jeśli chodzi o zakup mieszkania - i nie mówię, że zakup mieszkania to dobre wyjście, bo dla niektórych faktycznie nie musi to być dobre wyjście.

Cytat
Inflacja po prostu, żaden wzór. Ja uważam, że branie kredytu nie na inwestycję, która się zwróci, jest głupotą. Może z wiekiem zmienią mi się poglądy wink.gif

W 100% się z Tobą zgodzę. Sam prywatny kredyt wziąłem tylko na mieszkanie. Nigdy nie kupiłem niczego na raty czy nie brałem kredytu konsumpcyjnego, nie mam nawet karty kredytowej- jak mnie nie stać nie kupuję. Natomiast zakup mieszkania to jak najbardziej inwestycja - jeśli wynajmujesz to masz z tego zysk, jeśli kupujesz dla siebie, to oszczędzasz na czynszu - w obu przypadkach z ekonomicznego punktu widzenia to jest inwestycja. Mieszkanie w przeciwieństwie np. do samochodu generuje zawsze jakiś przychód (czy to realny czy potencjalny).

Go to the top of the page
+Quote Post
Cysiaczek
post 16.05.2013, 15:39:55
Post #27





Grupa: Moderatorzy
Postów: 4 465
Pomógł: 137
Dołączył: 26.03.2004
Skąd: Gorzów Wlkp.




@athabus - Ja się jednak będę spierał. Tak mi się ułożyło, że wynajmuję mieszkanie. Lokal mam dosłownie 100 metrów od biura, więc oszczędzam na dojazdach do pracy. Ponaddto, do biura przynależy garaż, którego po prostu używam, bo inaczej stałby pusty. Już te dwa fakty dają jakieś 400 zł oszczędności. Za mieszkanie (2 pokoje) płacę 1500 zł ze wszystkimi mediami (internet mam LTE) . Przglądam regularnie oferty sprzedaży mieszkań w nadziei, że ceny się urealnią. Na razie sa to płonne nadzieje, ale za 5-10 lat, mieszkań będzie za dużo i ich cena spadnie drastycznie. Może powiem inaczej. Chętnie kupię mieszkanie we Wrocławiu za 200k, w okolicach centrum. Za więcej mi się nie opłaca. Niestety, ludziska pokupili mieszkania jak był frank po 2 zł i teraz myślą, że znajdą frajera, który to od nich odkupi. Ceny sa skandaliczne, zwłaszcza we Wrocławiu
Inflacją kredytu nie spłacisz, bo ceny muszą i będą spadały, co niesie ze sobą rózne interesujące pisma z banku wink.gif . Nawet jeśli nie spadną tyle ile by sobie życzył, to wolę kasę zamiast na kredyt, zainwestować.
Podniosłes argument, że jak nie możesz opłacać mieszkania, to Cię wywalą. To prawda. Można jednak wynająć pokój, co w cenie 500-600 zł jest świetną altenatywą (nie dla rodzin, wiem).
Dla mnie wydatek na mieszkanie to po prostu jeden z kosztów utrzymania, obok żywności, odzieży i auta. Jak mi się sąsiedzi przestaną podobać, to się przeprowadzę. Jak firma zmieni lokalizację, to się przeprowadzę. Jak będe potrzebował większego mieszkania, to się przeprowadzę. Jak nie będe mógł utrzymać mieszkania, to się przeprowadzę. itd.

Mieszkania pod wynajem są inwestycją, ale uważam, że traktowanie mieszkania z którego korzystasz jako inwestycji, nie zawsze jest uzasadnione. Jedyne co, to na starość będziesz miał gdzie mieszkać.

P.S
Przyjrzyj się obecnemu Detroit :-)


--------------------
To think for yourself you must question authority and
learn how to put yourself in a state of vulnerable, open-mindedness;
chaotic, confused, vulnerability, to inform yourself.
Think for yourself. Question authority.
Go to the top of the page
+Quote Post
MrMag
post 16.05.2013, 16:25:09
Post #28





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 154
Pomógł: 5
Dołączył: 24.02.2004

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Od jakiegos czasu zastanawiam sie czy lepiej dalej wynajmowac, czy lepiej wziac kredyt i kupic swoje. Na te chwile wciaz wygrywa u mnie opcja wynajmu. Mam doskonala cene, rzeklbym, ze ponizej sredniej rynkowej - 900 zl ze wszystkimi oplatami za 2 pokojowe 38 metrow w Łodzi. Realny koszt wynajmu odliczajac oplaty, ktore i tak bym ponosil majac swoje to mniej niz 400 zl. Placac te 400 zl mam spokoj, ze komornik nie czeka az podwinie mi sie noga wink.gif, jestem w razie czego mobilny, nie musze placic odsetek sumarycznie 2x. Minusy sa takie, jakie tu sie pojawiaja - i slusznie. Cena wynajmu moze wzrosnac i za 20 lat na pewno bedzie wyzsza. Z drugiej strony Polska sie wyludnia. Za 20 lat duzo mieszkan bedzie stalo pustych i wydaje mi sie, ze to musi wplynac na cene zarowno wynajmu jak i kupna. Na te chwile czekam na przeceny. Jak bede musial poczekac 10 lat to poczekam. Przez ten czas pozbieram kase i nie wezme kredytu. Niestety mozliwosci zmian w mieszkaniu sa mocno ograniczone, ale taka cene za spokoj ducha wink.gif Moj plan moze zburzyc jakas duza fala imigrantow, ale nie spodziewam sie naglej poprawy socjalu w tym kraju. Najgorsze co by moglo byc to hiperinflacja.

PS: Cysiaczek, przywaliles mi 5 lat temu warna jak zbluzgalem kogos w dziale ofert kiedy szukal frajera. Mam nadzieje, ze juz odpokutowalem? wink.gif

Ten post edytował MrMag 16.05.2013, 16:33:30


--------------------
Go to the top of the page
+Quote Post
athabus
post 16.05.2013, 16:38:36
Post #29





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 898
Pomógł: 48
Dołączył: 2.11.2005
Skąd: Poznań

Ostrzeżenie: (0%)
-----


@Cysiaczek - oczywiście tak jak pisałem wcześniej, każdy ma prawo podjąć decyzję jaką uważa za racjonalną. Masz argumenty, które sprawiają, że uważasz, że lepiej jest wynajmować - z tym nie będę się kłócił. Bardziej w tym wszystkim chodzi mi o to, że pewne osoby próbują podjąć racjonalną decyzję na nieracjonalnych przesłankach - typu, że kredyt na 25 lat to 300% spłaty itp. Z racji mojego wykształcenia strasznie rażą mnie w oczy takie stwierdzenia, zwłaszcza, że niby teraz w szkołach tego uczą.

Podobny argument z tym komornikiem - zdecydowanie wolę być niewypłacalny za te 10 lat, mając mieszkanie spłacone w połowie niż wynajmując. Bo jeśli nie mogę spłacać rat to sprzedaje mieszkanie i mam te 100 czy 200.000 w kieszeni. Wierzcie mi, że banki w ostateczności decydują się na licytację, bo to zawsze dla nich oznacza straty i kłopoty (eksmisja itp).

Jeśli ktoś rozumie, to co opisałem wyżej i dalej podejmuje decyzję o wynajmie to ok - nie ma się z tym co kłócić, bo każdy podejmuje najlepszą decyzję bazując na faktach.

I oczywiście zgodzę się, że nie da się wynająć takiego samego mieszkania za ratę kredytu w pierwszych latach. Tj. zazwyczaj rata kredytu jest pokrywana w około 80% z wynajmu, a 20% dokłada właściciel. Ale to tylko w pierwszych latach, bo potem te proporcje zmieniają się na korzyść spłacającego ratę i przychód z wynajmu pokrywa ratę i jeszcze coś zostaje (zgodnie z tym co opisałem wyżej).

Na spadki w długim okresie czasu bym nie liczył bo:
- duża część mieszkań jest z wielkiej płyty - te mieszkania będą powoli znikać z rynku
- w Polsce na tle Europy jest zdecydowanie gorszy współczynnik osoby/lokal czy osoby/m2

Myślę, że teraz jest dobry czas na kupno mieszkania, ceny już są w dołku - może jeszcze spadną te 10-15%, ale raczej nie sądzę, bo cykl budowy trwa jakieś 2-3 lata, a ostatnio wydano bardzo mało pozwoleń na budowę, więc jak się sprzedadzą te mieszkania z górki, to będzie znów deficyt mieszkań na rynku i ceny zaczną iść w górę. Jakbym stał przed zakupem mieszkania, to już teraz bym się rozglądał i trzymał rękę na pulsie.

Na pewno natomiast mieszkania staną się bardziej przystępne cenowo jeśli chodzi o relację wynagrodzenie do cena - pytanie tylko czy warto na ten moment czekać spłacając kredyt kogoś innego.
Go to the top of the page
+Quote Post
grywalny
post 16.05.2013, 17:56:57
Post #30





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 37
Pomógł: 0
Dołączył: 20.07.2011

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Tak wiele osob pisze "jak mnie nie stac to nie kupuje" a to jest najgorsze co mozna zrobic jesli chodzi o kupno mieszkania/domu (i rowniez w wielu innych przypadkach). Wynajmowanie mieszkania to wyrzucanie pieniedzy w bloto a splata raty to tak jakbys sobie odkladal pieniadze do banku. Szczegolnie dla polakow gdzie kazdy zaczyna od 0 bo ich rodzice nie maja zadnego majatku, i nie pomoga ci z niczym, to ma sens. Uwazajac ze ktos powinien odkladac sobie przez 30 lat i zarazem placic wynajem ( bo gdzies przeciez zyc musisz w miedzy czasie) i dopiero wtedy kupic sobie cos swojego jak juz ma 55 lat trzeba byc szalonym. W polsce raczej 30 lat nie starczy bo jak placisz wynajem to juz ci nic nie zostaje wiec to byl bardzo optymistyczny scenariusz. Dla wiekszosci ludzi w polsce kredyt to jedyna opcja zeby miec cokolwiek wlasnego kiedys w swoim zyciu. Najlepiej to by bylo widac porownujac dwie 45 letnie osoby gdzie jedna wlasnie splacila kredyt lub jest blisko a druga ciagle wynajmowala. Ta pierwsza bedzie siedziec na 400 tys zl a ta druga na niczym albo odlozonych dwudziestu jak sie poszczesci.
Go to the top of the page
+Quote Post
rzymek01
post 16.05.2013, 20:35:55
Post #31





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 592
Pomógł: 62
Dołączył: 3.08.2006

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Sądzę, że również psychologia ma tutaj znaczenie. Decydując się na kredyt hipoteczny będziemy ostro zapieprzać, żeby go spłacić. Wizja zajęcia domu przez bank lub podobne scenariusze mogą dać niezłego kopa.
A gdy się wynajmuje, to nie ma takiego ciśnienia, przez co sumarycznie zarobimy mniej, a tym samym później zakupimy nasze upragnione mieszkanie (bądź dom...) smile.gif


--------------------
:]
Go to the top of the page
+Quote Post
tsoft26
post 16.05.2013, 22:24:09
Post #32





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 2
Pomógł: 0
Dołączył: 15.05.2013

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Czyli to bardzo źle bo automatycznie bliżej nam do desperatów którzy wezmą każdą robotę, byle tylko opłacić ratę kredytu.

Z inflacją i tymi 1500 złotymi które płaci się teraz i będzie płaciło za 20 lat to też nie do końca prawda. Będziesz płacił może tyle samo ale za nowe mieszkanie z nowym wyposażeniem. Za stare zapłacisz realnie mniej, bo standard z biegiem czasu będzie się obniżał (podobnie jak domu który kupiłeś na kredyt).

Z założeniami stopy inflacji też może być różnie. Znam historie że ludzie pobrali kredyty we frankach, w dołku a teraz spłacają 4x więcej bo też sobie założyli że złotówka będzie się w nieskończoność umacniać.
Go to the top of the page
+Quote Post
Daiquiri
post 17.05.2013, 06:53:35
Post #33





Grupa: Administratorzy
Postów: 1 552
Pomógł: 211
Dołączył: 7.07.2009
Skąd: NJ




Cytat(tsoft26 @ 16.05.2013, 23:24:09 ) *
Z założeniami stopy inflacji też może być różnie. Znam historie że ludzie pobrali kredyty we frankach, w dołku a teraz spłacają 4x więcej bo też sobie założyli że złotówka będzie się w nieskończoność umacniać.
Z tymi frankami to trochę złożona historia... Mam wrażenie, że lwia część osób mająca ogromne problemy ze spłatą wzięła na swoje barki zbyt duże kredyty. W złotówkach osiągali znacznie niższą zdolność kredytową, więc postanowili wziąć większy kredyt we frankach, zamiast obniżyć sobie ten, na który było ich stać w walucie, w której zarabiają. Dalej to już wszyscy wiemy co było...

Muszę powiedzieć, że rozwinął nam się całkiem ciekawy temat. Osobiście ciągle rozważam te dwie opcje... chociaż w chwili obecnej stawiam na mobilność. Zakup mieszkania to dla mnie (na dzień dzisiejszy) obniżenie zdolności kredytowej i "obawa" przed koniecznością wynajmowania. Mimo, iż ciągnie mnie do urządzania się "u siebie", o tyle zdaję sobie sprawę, że za 2 lata mogę wyemigrować daleko stąd.

Wynajmowałam (jako lokator) 4 różne mieszkania w Krakowie i nie wiem czy chciałabym się postawić na miejscu właścicieli. O ile moja lepsza połowa i ja, nie mieliśmy problemów ze zrozumieniem różnicy pomiędzy zwykłym zużywaniem się rzeczy a ich niszczeniem, tak niektórzy mieli z tym problem. Wynajmowanie mieszkań, przy których kaucja nie była w stanie pokryć strat, zarówno za zniszczenia jak i nieopłacone rachunki. Naturalnie piekielni właściciele też mają swoje za uszami.

Wynajęcie mieszkania też może okazać się sportem długodystansowym, jeżeli rata kredytu ma zostać w dużej mierze opłacona z czynszu (moje obserwacja z Krakowa). To tylko kilka słów odnośnie potencjalnego wynajmu, który poza oczywistym plusem ("samo - spłacanie" się mieszkania), ma minusy w postaci obniżenia zdolności kredytowej oraz osiwienia z nerwów smile.gif.
Go to the top of the page
+Quote Post
Theqos
post 17.05.2013, 11:00:01
Post #34





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 49
Pomógł: 8
Dołączył: 5.12.2008

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Cytat(athabus @ 16.05.2013, 17:38:36 ) *
Na spadki w długim okresie czasu bym nie liczył bo:
- duża część mieszkań jest z wielkiej płyty - te mieszkania będą powoli znikać z rynku
- w Polsce na tle Europy jest zdecydowanie gorszy współczynnik osoby/lokal czy osoby/m2

Naginasz trochę fakty. Po pierwsze mieszkania z wielkiej płyty postoją dłużej niż niejeden obecnie budowany "kartonowy" dom. Po drugie demografia, za 20 lat w Polsce będzie o 40% mniej osób w przedziale 25-35 lat, a to są głównie osoby kupujące mieszkania. Nawet nie licząc emigracji to będzie 3 miliony mniej osób w tym wieku. Bardzo cięzko będzie sprzedać mieszkanie.

Ten post edytował Theqos 17.05.2013, 11:00:31
Go to the top of the page
+Quote Post
athabus
post 17.05.2013, 11:15:31
Post #35





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 898
Pomógł: 48
Dołączył: 2.11.2005
Skąd: Poznań

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Cytat(Theqos @ 17.05.2013, 12:00:01 ) *
Naginasz trochę fakty. Po pierwsze mieszkania z wielkiej płyty postoją dłużej niż niejeden obecnie budowany "kartonowy" dom. Po drugie demografia, za 20 lat w Polsce będzie o 40% mniej osób w przedziale 25-35 lat, a to są głównie osoby kupujące mieszkania. Nawet nie licząc emigracji to będzie 3 miliony mniej osób w tym wieku. Bardzo cięzko będzie sprzedać mieszkanie.

Pozwolę sobie się nie zgodzić. Jeśli Polska będzie się wyludniać to na pewno zacznie się proces importu siły roboczej z zagranicy. Dzisiaj nikt o tym nie myśli, bo mamy jeszcze w miarę dobrą strukturę demograficzną, ale jak zacznie brakować pieniędzy to zaczniemy na masę importować pracowników ze wschodu + biedniejszych krajów UE.
Proces wyludniania będzie też dotyczył bardziej prowincji niż aglomeracji.
Bloki z wielkiej płyty niestety już teraz przestają być zdatne do zamieszkania - zdaje się, że już były przypadki, że ludzie musieli je opuścić ze względu na ryzyko zawalenia się. Zresztą nikt już za chwilę nie będzie chciał ich kupować (już teraz ich ceny znacznie odbiegają od nowych nieruchomości). Tych mieszkań na prawdę nie można liczyć w puli w perspektywie 20-30 lat. Zresztą dzisiejsze budownictwo też nie jest przewidziane na 100lat.

Oczywiście zgodzę się z Tobą w tym miejscu, że jest to typowe gdybanie, bo nikt nie przewidzi co będzie za 30 lat.
Go to the top of the page
+Quote Post
Damonsson
post 17.05.2013, 11:18:50
Post #36





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 2 355
Pomógł: 533
Dołączył: 15.01.2010
Skąd: Bydgoszcz

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Bloki z wielkiej płyty są wytrzymałe jak mury zamków, przeżyją niejedno pokolenie wink.gif
Go to the top of the page
+Quote Post
athabus
post 17.05.2013, 11:30:53
Post #37





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 898
Pomógł: 48
Dołączył: 2.11.2005
Skąd: Poznań

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Nie jestem ekspertem budowlanym, ale ogólnie z tego co czytałem podczas wybierania mieszkania, to sama technologia wielkiej płyty wbrew obiegowej opinii jest bardzo dobra. Zresztą obecnie się nawet do niej wraca. Problemem jest natomiast wykonanie - głównie chodzi o jakieś szkielety wewnątrz budynków, które w wielu przypadkach są wykonane bardzo źle. Liczy się tam spawanie, które często wykonywali "na szybko" bo wiadomo wtedy były czasy 150% normy. Dodatkowo często wykonane są z nieodpowiedniej stali / brakuje belek bo zostały skradzione itp itd. Cały problem jest taki, że przeprowadzenie ekspertyzy jest bardzo trudne bo w praktyce wymaga rozebrania budynku - podobnie poprawki tego też nie są możliwe. Tak więc wilka płyta to taka tykająca bomba zegarowa. Tak jak mówię nie jest tu problem w samej technologi, ale w jakości pracy w czasach gdy te bloki powstawały.

Oczywiście znów - to jest tylko opinia do której dotarłem. Nie jestem w tym temacie w ogóle w stanie rozstrzygać czy to prawda czy nie.
Go to the top of the page
+Quote Post
Theqos
post 17.05.2013, 11:55:40
Post #38





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 49
Pomógł: 8
Dołączył: 5.12.2008

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Cytat(athabus @ 17.05.2013, 12:15:31 ) *
Tych mieszkań na prawdę nie można liczyć w puli w perspektywie 20-30 lat.

To są bajeczki szerzone przez deweloperów, żeby sprzedać nowe mieszkanaka bo się kryzys zaczął i cena leci.
Cytat
jak zapewniają eksperci, bloki z "wielkiej płyty" są jak najbardziej bezpieczne i jeszcze długo postoją. - Wedle wszystkich specjalistów powinny wytrzymać 120-150 lat - mówi Andrzej Dobrucki, prezes Krajowej Rady Polskiej Izby Inżynierii Budownictwa
Go to the top of the page
+Quote Post
athabus
post 17.05.2013, 12:11:28
Post #39





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 898
Pomógł: 48
Dołączył: 2.11.2005
Skąd: Poznań

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Tak oczywiście zgadza się, że są także inne opinie. Pewnie prawda jest gdzieś po środku. Tak jak jednak pisałem wcześniej, nawet z tymi blokami nadal istnieje deficyt mieszkań - Polska ma jeden z najgorszych współczynników ilość osób na metr kwadratowy. Jedyne co powstrzymuje Polaków przed zakupem mieszkania to finanse właśnie. Popyt na mieszkania będzie się utrzymywał jeszcze długo jeśli zdolności zakupowe Polaków będą. A mogą one wyniknąć z 2 rzeczy:
- spadku cen mieszkań wraz z wprowadzaniem nowych na rynek (ewentualnie powrotem na rynek z powodu np. śmierci osób starszych)
- wzrostu realnego wynagrodzenia w stosunku do ceny metra kwadratowego

Wydaj mi się, że raczej w Polsce będzie występował ten drugi element, czyli mieszkania raczej nie będą tanieć, a zwiększą się możliwości zakupowe Polaków (oby).

Oczywiście żadnego wariantu nie można wykluczyć w tak długim okresie czasu - wszystko to są tylko szacunki z różnymi poziomami prawdopodobieństwa. Może np. się okazać, że ktoś wynajdzie jakąś mega tanią metodę budowy mieszkań i siłą rzeczy ceny spadną. To wszystko jest prawdą.

Wracając jednak do tematu - nie chcę nikogo namawiać na zakup mieszkania na kredyt, a jedynie chcę sprostować pewne błędne założenia niektórych osób jeśli chodzi o koszty kredytu i tym podobne sprawy.
Go to the top of the page
+Quote Post
MrMag
post 17.05.2013, 12:35:44
Post #40





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 154
Pomógł: 5
Dołączył: 24.02.2004

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Athabus mysle, ze troche przesadzasz z twierdzeniem, ze kredyt na mieszkanie to najlepsze co mozna zrobic. sprawa jest dosc zlozona. Nie tak latwo sprzedac mieszkanie w dobrej dla siebie cenie. Oczywiscie, mozna popchnac ponizej rynkowej i ktos kupi tylko czy o to chodzi? Nie przesadzajmy tak, ze kwestia spadku wartosci pieniadza w czasie jest az tak kolosalna. Po kilku latach pracy osiagasz powiedzmy jakis max zarobkow jaki mozesz miec w danym miejscu, zwlaszcza tyczy sie to php i albo pojedziesz gdzies indziej albo zostaniesz i bedziesz zarabial tyle samo az sytuacja ekonomiczna sie bardzo zmieni. Nie wiem jak tam u Was, ale u mnie na haslo podwyzka jest "brak budżetu" i generalnie kazdy zarabia tyle samo ile wczesniej, moze ciut, ale nie duzo wiecej. Inflacja idzie oczywiscie swoim torem, ale nie przesadzajmy, ze w perspektywnie 5-10 lat ta nasza rata bedzie realnie odczuwalna jaka mniejsza niz teraz. Raty trzeba splacac caly czas a nie dopiero za 20 lat. Ile znasz osob, ktore zarabiaja od lat praktycznie tyle samo? ja mnostwo. Oczywiscie poki co branża IT trzyma sie niezle i sa dobre rokowania na przyszlosc -> tzn jestesmy krajem robotniczym bo stosunek zarobkow do tego co oferujemy jest dobry. stad tyle inwestycji firm IT. pytanie jak dlugo to potrwa i oby jak najdluzej. kazdy by chcial kupic to mieszkanie na kredyt ale zyjemy w trudnych czasach a jak ktos nie pracuje m.in. w IT to ma przesrane i nie zna dnia ani godziny kiedy straci prace. Moja zona wlasnie stracila i gdybym mial dzieci (1 albo ze 2), kredyt z rata ~1500 to bym sie zaczal martwic.

Poruszyles tez kwestie, ze banki nie chca sprzedawac wierzytelnosci bo na tym traca. Owszem traca, ale je sprzedaja. Restrukturyzacja kredytu hipotecznego to nie jest prosta sprawa i klient na tym zawsze straci a skoro ma problemy finansowe to moze sie z tego latwo nie wygrzebac. na pewno nie traktowal bym tego lekka reka, ze jak mnie dopadnie problem to raz, dwa i sprawa zalatwiona. Mialem ostatnio przyjemnosc byc zamieszany w restrukturyzacje pozyczyki i bank mial generalnie w d dobro klienta i jego chec rozwiazania problemu.

Ten post edytował MrMag 17.05.2013, 12:43:54


--------------------
Go to the top of the page
+Quote Post

3 Stron V  < 1 2 3 >
Reply to this topicStart new topic
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:

 



RSS Wersja Lo-Fi Aktualny czas: 26.04.2024 - 02:13