Witaj Gościu! ( Zaloguj | Rejestruj )

Forum PHP.pl

3 Stron V   1 2 3 >  
Closed TopicStart new topic
> Powrót to historii
Puciek
post 4.06.2003, 18:45:32
Post #1


TAO programowania


Grupa: Zarejestrowani
Postów: 340
Pomógł: 3
Dołączył: 25.03.2003
Skąd: ze słoika

Ostrzeżenie: (30%)
XX---


Musze się jakoś wyżalić/wyplakac wiec zrobie to publicznie bo nie mam komu.... Jeżeli moderatorzy uznają że nie ma tego być to del bez ostrzeżenia....



Wszystkie moje smutne posty obijały się o to że nie mam ojca, nie miałem go od małego. W szkole nie mam raczej przyjaciół, nawet znajomych tylko "klientów". Taki znudzony ciągnąłem sie przez ostatnie 3 lata, aż rok temu poznałem Ule... Kochałem ja, ona mnie też.... Jednak piękna miłość musi skończyć się tragicznie, Ula zginęła w wypadku samochodowym... Wtedy opuściły mnie wszystkie [niewielkie] siły jakie ona mi dawała... Raz podciąłem sobie żyły , odratowali mnie....

Ostatnio załapałem pracę jako twórca skryptu tylko ostatnio straciłem kompletnie wszsystkie siły i nie mam sił zeby to napisac a na niedzielę ma wswszystko być... Jeszcze od niedzieli do wotrku rano byłem w szpitalu na zatrucie pokarmowe....

A teraz bez sił, bez celu i bez planu na przyszłość na dno się staczam....


--------------------

http://puciek.wordpress.com prywatnie o świecie
Go to the top of the page
+Quote Post
Seth
post 4.06.2003, 19:00:47
Post #2





Grupa: Przyjaciele php.pl
Postów: 2 335
Pomógł: 6
Dołączył: 7.03.2002

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Moge zacytowac tylko mojego ulubionego autora Coelhia:
Cytat
Wojownik światła często traci nadzieję.
Wydaje mu się, że wygasł już w nim na zawsze wewnętrzny ogień.  
Całymi dniami i nocami tkwi w tym przeświadczeniu i nic nie wzbudza w nim entuzjazmu.
Przyjaciele mówią: "Może jego walka dobiegła już kresu?".
Wojownik czuje ból i wstydzi się słysząc te słowa, ponieważ wie, że nie osiągnął jeszcze tego, co zamierzał.
Lecz jest uparty i nigdy nie wyrzeka się swojego powołania, walczy dalej.
I wtedy, kiedy się najmniej tego spodziewa, otwierają się przed nim nowe możliwości.


Mysle, ze to co Cie spotkalo napewno nie jest dla Ciebie latwe ale nic nie dzieje sie bez przyczyny. Czesto tragedie maja nam uswiadomic to co jest istotne w zyciu. Jezeli juz istniejesz na tym swiecei to znaczy, ze jest tego jakis powod.
Nie mozna sie poddawac tak latwo... za kazdym rogiem mozesz znalezc to czego szukasz ale jezeli sie cofniesz to nigdy sie o tym nie dowiesz.
Nie mysl, ze mowie to od tak sobie lecz tez mialem trudne dni... zreszta jak kazdy... ale mimo to sie nie poddalem.
To Ty decydujesz jak bedzie wygladal Twoj swiat. Zawsze masz wybor.. nawet w takiej sytuacji: Mozesz albo z soba skonczyc... albo zyc dalej i plynac pod prad na przekor wszystkiemu.

Wez sie chlopie w garsc... za oknem ladna pogoda... dziewczyny chodza w krotkich spodniczkach winksmiley.jpg... zrob cos dla siebie - wyjedz gdzies... sprobuj pomyslec, ze wszystko jeszcze przed Toba, ze za 2 lata pomyslisz o tym wszystkim z lekkim usmiechem na ustach.

A teraz prosze o big smile do ekranu i pamietaj... Kiedy woda siega ust... glowa do gory smile.gif
Go to the top of the page
+Quote Post
scanner
post 4.06.2003, 19:30:16
Post #3





Grupa: Zarząd
Postów: 3 503
Pomógł: 28
Dołączył: 17.10.2002
Skąd: Wrocław




Myślę, że to będzie adekwatne do sytuacji (dostałem to od kogoś mi bliskiego):
Cytat
"Przeczytaj te historie. Wczuj sie w nia mocno . I wtedy zadecyduj jak zaczniesz jutrzejszy dzien .
Cytat
Michal jest takim czlowiekiem za którym raczej sie nie przepada. Jest zawsze w dobrym humorze i zawsze ma cos pozytywnego do powiedzenia. Zapytany jak sie czuje odpowiedzialby: "Gdyby bylo lepiej juz bym chyba nie wytrzymal!". Byl naturalnym motywatorem. Jesli jakis pracownik mial zly dzien, Michal zawsze radzil mu jak znalezc pozytywna strone tej sytuacji. Widzac to, bardzo mnie to zaciekawilo ...
Pewnego dnia podszedlem wiec do Michala i spytalem go: "Nie rozumiem. Nie mozna byc tak pozytywna osoba przez caly czas. Jak ty to robisz?" Michal odpowiedzial: "Kazdego ranka gdy sie budze mówie sobie - "Michal, masz dzisiaj dwie mozliwosci - mozesz miec dobry humor albo mozesz miec zly humor". I wtedy wybieram dobry humor. Za kazdym razem gdy wydarza sie cos niedobrego, moge wybrac albo bycie ofiara albo wyciagnac z tego jakas lekcje dla siebie. I wybieram wyciagniecie lekcji. Za kazdym razem gdy przychodzi ktos do mnie ponarzekac, moge wybrac zgodzenie sie z nim albo pokazanie mu pozytywnej strony  
wybieram pokazanie mu tej pozytywnej strony." "Zaraz, to nie jest takie proste!" - zaprotestowalem .
"Alez tak, to wlasnie takie jest." - odpowiedzial Michal. "Zycie polega na wyborach. Kazda sytuacja jest wyborem.Ty sam wybierasz jak zareagujesz na dana sytuacje. Ty wybierasz, jaki wplyw maja ludzie na twoje samopoczucie. To ty wybierasz bycie w dobrym albo zlym humorze. Mówiac krótko - to twój wybór, jak wyglada twoje zycie."Zapamietalem, co powiedzial mi wtedy Michal. Krótko potem opuscilem firme, w której wtedy pracowalem i otworzylem swoja wlasna.  
Stracilismy kontakt ze soba, ale czesto przypominalem sobie Michala, gdy  
dokonywalem wyborów w moim zyciu, zamiast tylko reagowac na zmiany sytuacji.  
Kilka lat pózniej dowiedzialem sie, ze Michal mial powazny wypadek.
Spadl z rusztowania z wysokosci prawie 20 metrów. Po 18-godzinnej operacji i wielu tygodniach rehabilitacji Michal zostal zwolniony ze szpitala z wszczepionymi w plecy metalowymi pretami. Spotkalem sie z nim okolo 6 miesiecy po wypadku .Kiedy spytalem jak sie czuje pdpowiedzial: "Gdyby bylo lepiej juz bym chyba nie wytrzymal! Chcesz zobaczyc moje blizny?" Nie chcialem, ale zapytalem o czym myslal w chwili wypadku .
"Pierwsze, co mi przyszlo do glowy to moja córka, która niedlugo miala sie urodzic." - odpowiedzial Michal. "Pózniej, gdy juz lezalem na ziemi, pomyslalem sobie, ze mam dwie mozliwosci: moge wybrac - zyc albo umrzec . Wybralem zycie" . "Nie byles przerazony? Nie stracles przytomnosci?" -spytalem. Michal kontynuowal:"Moi znajomi byli wspaniali. Mówili mi, ze wszystko bedzie dobrze. Az do momentu, kiedy zawiezli mnie do szpitala i zobaczylem twarze lekarzy i pielegniarek - wtedy naprawde sie przerazilem. W ich oczach wyczytalem - "ten facet juz nie zyje".Wiedzialem, ze musze cos zrobic.""I co zrobiles?" - spytalem ..  "Byla tam taka duza, tega pielegniarka wykrzykujaca rózne pytania do mnie." - opowiadal dalej Michal . "Spytala, czy jestem na cos uczulony. "Tak" - odpowiedzialem. Lekarze i pielegniarki przestali pracowc,czekajac na moja odpowiedz.
Wzialem gleboki oddech i krzyknalem "Grawitacje". Oni zasmiali sie, a ja  
powiedzialem - "Wybieram zycie. Operujcie mnie jak zywego, a nie jak martwego."
Michal przezyl dzieki umiejetnosciom lekarzy, ale równiez dzieki swojej
niesamowitej postawie .Nauczylem sie od niego, ze codziennie mozemy zyc pelnym zyciem. To nasz wybór. Postawa jest wszystkim ."
Masz teraz dwie mozliwosci:
1. Wyrzucic te historie i zapomniec .
2. Opowiedziec ja ludziom, na których ci zalezy .
ja wybieram druga....


--------------------
scanner.info
Warto pamiętać: KISS, DRY
Go to the top of the page
+Quote Post
Puciek
post 4.06.2003, 19:52:20
Post #4


TAO programowania


Grupa: Zarejestrowani
Postów: 340
Pomógł: 3
Dołączył: 25.03.2003
Skąd: ze słoika

Ostrzeżenie: (30%)
XX---


powiedzieć komuś bliskiemu....

Ja już nei mam nikogo bliskiego....


--------------------

http://puciek.wordpress.com prywatnie o świecie
Go to the top of the page
+Quote Post
scanner
post 4.06.2003, 19:54:05
Post #5





Grupa: Zarząd
Postów: 3 503
Pomógł: 28
Dołączył: 17.10.2002
Skąd: Wrocław




Zawsze masz.


--------------------
scanner.info
Warto pamiętać: KISS, DRY
Go to the top of the page
+Quote Post
Puciek
post 4.06.2003, 19:59:32
Post #6


TAO programowania


Grupa: Zarejestrowani
Postów: 340
Pomógł: 3
Dołączył: 25.03.2003
Skąd: ze słoika

Ostrzeżenie: (30%)
XX---


niestetyy ale te dni minęły...


--------------------

http://puciek.wordpress.com prywatnie o świecie
Go to the top of the page
+Quote Post
Seth
post 4.06.2003, 20:18:22
Post #7





Grupa: Przyjaciele php.pl
Postów: 2 335
Pomógł: 6
Dołączył: 7.03.2002

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Puciek gadasz bzdury... znalezc kolege w necie to kwestja czasu. Nie mowie tu o przyjazni ale zwyklego kolege.
W tej chwili sam podjales decyzje, ze nie chcesz nic robic z Twoja sytuacja, wiec skoro tak wybrales to nie ma sensu dalej ciagnac ten temat.
Go to the top of the page
+Quote Post
Puciek
post 4.06.2003, 20:22:04
Post #8


TAO programowania


Grupa: Zarejestrowani
Postów: 340
Pomógł: 3
Dołączył: 25.03.2003
Skąd: ze słoika

Ostrzeżenie: (30%)
XX---


Seth...

Kolega nie jest osoba której mogę powierzyć wszystkie tajemnice, nie chce żeby potem wszyscy wiedzieli....

Wyjść na uicę... Fajnie by było ale to trzeba jakos whyglądac....

I nie mieć ginekomastii [rosna facetowi piersi]


--------------------

http://puciek.wordpress.com prywatnie o świecie
Go to the top of the page
+Quote Post
DeyV
post 4.06.2003, 20:45:59
Post #9





Grupa: Zarząd
Postów: 2 277
Pomógł: 6
Dołączył: 27.12.2002
Skąd: Wołów/Wrocław




Niestety, ale jakby było mało - ja też będę musiał się okazać lekko brutalny. Co prawda dwa powyższe cytaty powiedziały prawie wszystko, ale...
W najtrudniejszych chwilach życia najbardziej pomaga próba zajęcia się innymi. Zrobienia czegoś z czystych, nie wyrachowanych pobudek. Próba pomocy. Wokół nas nie brakuje ludzi, którzy takiej pomocy potrzebują. Czyż nie? Czy nie należą do nich rodzice Twojej dziewczyny? Czy oni równie mocno nie przeżywają jej śmierci? A jej przyjaciele?
Dlaczego jest to takie ważne? Bo jak pokazuje moje skromne doświadczenie, najlepszym sposobem na wyjście z poważnych problemów jest skupienie się na problemach innych. Co prawda nigdy nie przechodziłem przez taką sytuację jak Twoja, i mam nadzieje, że nigdy do tego nie dojdzie, jednak… w życiu każdego są chwile o których chciałby zapomnieć.
Jednak można radzić sobie z nimi na dwa sposoby. Można skupić się na swoim cierpieniu, zacząć nad nim rozmyślać, wręcz użalać się nad sobą, i chyba coś takiego Ty robisz. Oczywiście mówię to tylko oceniając po tonie Twoich wypowiedzi na forum, wiec mogę się mocno mylić, ale nie sądzę. Takie zachowanie niestety, ale przynosi tragiczne rezultaty. Po pierwsze – coraz mocniej rozstraja nerwowo, a im dużej myślimy o sprawach, na które nie mamy wpływu, tym bardziej przybici jesteśmy.
Niestety, na tym się nie kończy. Ponieważ osoby które tak robią – zazwyczaj nie siedzą w ukryciu. Doprowadza to do tego, że wszyscy wokół wiedzą, jak bardzo pokrzywdzeni przez los jesteśmy. Początkowo mogą chcieć pomóc, jednak z czasem się wycofują – w końcu nikt nie lubi wciąż przebywać z osobą, która potrafi mówić tylko o swoich problemach. Szczególnie, jak nic nie może na nie poradzić. W końcu każdy ma wystarczająco swoich. Doprowadza to do tego, że taka osoba zaczyna czuć się osamotniona, co jeszcze bardziej ją przygnębia, i krąg się zamyka.
Na szczęście jest jeszcze druga metoda. Można postanowić nie poddać się. Gdy spotykasz kogoś, nie mówić o tym, jak Ci ciężko, lecz spytać, co u niego. A potem, co najważniejsze – wytężyć siły, i wysłuchać. Słuchać, słuchać, słuchać… Początkowo nie jest to łatwe, szczególnie gdy się przechodzi coś bardzo ciężkiego. Jednak bardzo szybko sytuacja może się zmienić. Ponieważ każdy potrzebuje być wysłuchanym, znaleźć osobę, której mógłby zaufać. Jeśli tylko okażesz się tego godnym, to możesz się dowiedzieć rzeczy zaskakujących o ludziach z którymi się spotykasz na co dzień. Mali, wielcy bohaterowie, którzy po cichu borykają się z niewyobrażalnymi dla innych trudnościami. Czasem można się od nich wiele nauczyć. Tak też zdobywa się bliskich sobie. To wcale nie musi być rodzina, nie muszą być rówieśnicy. Ale nagle zaczynasz czuć się potrzebny, widzisz, że choćby to, że mogą z kimś pogadać, daje im sił do życia. I uwierz – nie potrzeba lepszej motywacji do życia niż do, że jesteś komuś potrzebny.

Wybaczcie, że się tak rozpisałem. Mam też nadzieję, że nie skrzywdzę Ciebie swoimi słowami – w końcu nie znamy się ani trochę. Jeśli jednak pomogą – no cóż – ja też potrzebuję motywacji do życia winksmiley.jpg


--------------------
"Niezależnie od tego, jakie masz osiągnięcia, ktoś Ci pomaga..."
Go to the top of the page
+Quote Post
DeyV
post 4.06.2003, 20:57:11
Post #10





Grupa: Zarząd
Postów: 2 277
Pomógł: 6
Dołączył: 27.12.2002
Skąd: Wołów/Wrocław




To jak wyglądasz nie świadczy o niczym. Tak na prawdę - ludzie którzy zwracają uwagę na wygląd - nie są osobami, za którymi powinno się szczególnie żałować…
A co do reszty – czasem na taki nastrój jak Twój jest potrzebne jeszcze coś – długi spacer pod rozgwieżdżonym niebem, pozwalającym na chwilę zadumy. Zadumy na temat swojego miejsca w świecie, na temat sensu życia, Boga…
A później chwila biegu, by zmęczyć się do granic wytrzymałości, i przyjść do domu, badając ze zmęczenia, i śpiąc, nie myśląc już o niczym. Mi to bardzo pomaga…


--------------------
"Niezależnie od tego, jakie masz osiągnięcia, ktoś Ci pomaga..."
Go to the top of the page
+Quote Post
spenalzo
post 4.06.2003, 21:42:24
Post #11





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 2 064
Pomógł: 1
Dołączył: 22.01.2003
Skąd: Poznań

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Zgadzam się z Tobą DeyV.
Tak z 2-3 lata temu też miałem totalną dolinę psychiczną (m.in. dlatego, że ludzie od zawsze się ze mnie brutalnie śmieja oraz to, że mnie gnębili jako kota), i tak jak napisałeś, użalałem się nad sobą, zamykałem się w sobie. Ale pewnego dnia powiedziałem "dosyć!" i postanowiłem z tym walczyć w bardzo prosty sposób: ktoś się ze mnie śmiał, to śmiałem się razem z nim, potem zaczynałem się śmiać z niego, a jak się nie śmiał, to pytałem się dlaczego się śmieje z kogoś, a z siebie nie potrafi. Prawie zawsze skutkowało. A teraz sam się z tego śmieję :-)
Ja wiem, że przykład trochę nie na miejscu, ale chcę Ci pokazać, Puciek, że wszystko można przezwyciężyć (poza głupotą). Dlatego weź się w garść, rozejrzyj się wokół - życie jest piękne, szkoda się zamartiwać. A jak chcesz sobie pomóc to weź rower (nie samochód!) i jedź tak daleko jak starczy sił. Mi to pomogło.


--------------------

Go to the top of the page
+Quote Post
Nalfein][WR
post 4.06.2003, 21:54:25
Post #12





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 66
Pomógł: 0
Dołączył: 22.04.2003
Skąd: Żory / K-ce

Ostrzeżenie: (0%)
-----


To przynajmniej zacznik pisać pamiętnik. Na początku nie będzie ci się chciało, ale jak się wciągniesz może stać się Twoim sposobem na wyrzucenie z siebie tego wszystkiego. Po pewnym czasie jak będziesz w dobrym humorze przeczytasz to co już napisałeś i sam się będziesz dziwił jak mogłeś tak rozpaczać. Zacznij pisać, robić coś co lubisz, potrafisz. A z pasją chęci przyjdą same - zobaczysz smile.gif

Jeśli chcesz, mogę Ci podrzucić co nieco materiałów na temat (para)psychologii i bioterapii. Jeśli historia zapodana przez scannera nie wzbudziła jeszcze w Tobie refleksji to po przeczytaniu tego na pewno docenisz jak ważny w życiu jest optymizm. Stosowanie odpowiednich technik autosugestii może pomóc także Twojemu organizmowi, gdyż pozytywnymi myślami po prostu pobudzasz swoje wnętrze do działania. Jeśli będziesz w to wierzył, możesz nawet wyleczyć się z ginekomastii - wprawni potrafią bez problemu regulować swoją gospodarką hormonalną. O tym jaki wpływ ma optymizm na leczenie raka chorób zapewne słyszałeś. Podobnie jest z innymi długotrwałymi chorobami. Człowiek ma na nie wpływ, podświadomy, ale jak najbardziej ma. Wystarczy chcieć, wyznaczyć sobie cele i dążyć do ich realizacji.

Moja mama miała guza wielkości pięści na jajnikach, groziła jej ciężka operacja. Bała się, że zostanie na stole, a musi jeszcze wychować dzieci itp.... i nie poszła. Postanowiła odczekać i zobaczyć, czy cysta będzie rosnąć czy się ustabilizuje. Po roku okazało się że guza nie ma. Lekarz mówił, że się musiał się strasznie pomylić. A USG są, inny lekarz tłumaczy, że ktoś musiał przez nieuwagę podmienić klisze. Tak, kilkanaście jednocześnie. Zdaniem mamy - wymodliła się. Ktoś inny mógłby to nazwać "cudem". Inny zaś dziwnym przypadkiem...

Mógłbym Ci także podać kilka przykładów z mojego życia. Też nie miałem wesoło, stres towarzyszył mi na każdym kroku, ba, nawet przez pewien czas się jąkałem. Rodzina staroświecka, ograniczona w poglądach i ambitny syn, który zdał do szkoły 40 km od domu. Wstawanie o piątej i gonienie za pks-em, który jakoś nie miał zamiaru zatrzymywać się tam gdzie trzeba smile.gif W szkole ciężko, miastowi mają trochę inne podejście, wtedy miałem trudno się zaadoptować. W domu jestem często dopiero po 18. Ani już gdzie wyjść, bo przed starszymi trzeba się spowiadać ze wszystkiego. Na akademik czy kawalerkę w K-cach póki co nas nie stać....

Jeszcze rok temu szukałem pomocy i byłem w podobnej sytuacji jak Ty teraz - pomogła mi wiara w siebie i pasja. Było programowanie, ostrzejsza muzyka, teraz wciąga mnie psychologia, którą chyba także będę studiował, tak dla własnej satysfakcji (dwa kierunki - co to dla mnie ;P), zimą zaś spodobało mi się szuranie wszystkimi częściami ciała po śniegu na Radarc'ach mojego kumpla i już zbieram na własne funcarvery smile.gif Za jakieś pięć lat odkładania kieszonkowego powinienem już mieć na HCX-y z Makro winksmiley.jpg

Puciek, generalnie weź się w garść smile.gif Wiem, że to nie takie proste (bo jak o tym wszystkim zapomnieć?!?), ale są sposoby. Mogę podesłać Ci trochę materiałów o tym, w jaki sposób można zmienić (właściwie to przeprogramować tongue.gif) swoją psychikę, zmienić swoje nastawienie i nie wracać do tego co było. Tylko musisz chcieć się zmienić i uwierzyć w siebie. Pewności nabierzesz z czasem, jak już zobaczysz jak wszystko dziwnym trafem będzie się układać dokładnie po Twojej myśli smile.gif
Go to the top of the page
+Quote Post
Fo
post 4.06.2003, 21:54:48
Post #13





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 401
Pomógł: 0
Dołączył: 18.04.2003
Skąd: Trójmiasto

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Ja tez jakis rok czy poltora temu mialem totalny zwis i czarny ekran prawie ale jakos powiedzialem sobie ze ... taki jest swiat a to jacy jestesmy z zewnatrz nie ma znaczenia - liczy sie to co mamy w srodku i to jacy chcemy byc...
Puciek : musisz zaczac walczyc z przeciwnosciami losu na jakie natrafiles ... na poczatku bedzie ciezko ale jak juz zaczniesz to ... poprawa murowana - ja jestem jak nowo narodzony a jeszcze jakeis poltora roku przeszlo mialem ochote jakis crash test ( ten samochodowy )sobie zrobic - ale pomyslalem sobie nie no qde nie moge sie poddac - jestem mlody i jeszcze cale zycie przedemna ... i tak dzis jestem, moje starania wyjscia z opresji nie legly w gruzach - wiec nie widze czemu Ty nie mail bys sprobowac podjac walki z tym co cie spotkalo...

Uwazam rowniez ze musisz wyjsc do ludzi, oni ci pomoga, nie ma sie czego bac, napewno masz jakas znajoma osobe z ktora moglbys porozmawiac - i nie mow mi tu ze nie masz.... musisz tylko zaczac sie rozgladac i napewno znajdziesz... szczescie :wink: glowa do gory chlopie - jeszcze duzo przed toba - bierz zycie w swoje rece kiedy na to czas, bo pozniej mozesz zaowac tego ze nic teraz nie zrobiles...
Go to the top of the page
+Quote Post
spenalzo
post 4.06.2003, 22:11:50
Post #14





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 2 064
Pomógł: 1
Dołączył: 22.01.2003
Skąd: Poznań

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Taka historyjka, mniej związana z tematem, ale nastrajająca optymistycznie.
Cytat
Pewnego dnia, był to jeden z pierwszych dni w nowym
liceum, zobaczyłem chłopaka z mojej klasy wracającego do
domu. Nazywał się Kyle. Wyglądało na to, że niósł ze sobą wszystkie
książki.Pomyślałem sobie: "Dlaczego >ktoś, w piątek, miałby
nieść do domu wszystkie swoje książki? To musi być skończony
osioł." Miałem sporo planów na ten weekend (imprezy, mecz
futbolowy jutro popołudniu), więc wzruszyłem ramionami i
poszedłem dalej. Kiedy szedłem zobaczyłem grupę dzieciaków biegnących
w jego stronę. Wpadli na niego, wyrwali mu z rąk wszystkie
książki i podstawili nogę, tak że wylądował w kurzu. Jego okulary
poleciały w powietrze i zobaczyłem jak wylądowały w
trawie około pięciu metrów od niego. Spojrzał w górę i zobaczyłem
bezgraniczny smutek w jego oczach. Moje serce wyrwało
się ku niemu, więc podbiegłem do niego, a kiedy czołgał się,
rozglądając się wkoło w poszukiwaniu swoich okularów,
zobaczyłem w jego oczach łzy. Podałem mu okulary i powiedziałem:
- Ci faceci to dupki. Powinno się im dokopać!
Spojrzał na mnie i powiedział:
- Hej, dzięki!
Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, jeden z tych
uśmiechów wyrażających prawdziwą wdzięczność.
Pomogłem mu pozbierać książki i zapytałem gdzie
mieszka.Okazało się, że mieszka niedaleko mnie, więc zapytałem
dlaczego nigdy wcześniej go nie widziałem. Powiedział, że
wcześniej chodził do szkoły prywatnej.
Nigdy wcześniej nie kolegowałem się z chłopakiem ze
szkoły prywatnej. Całą drogę do domu rozmawialiśmy, a ja
pomogłem mu nieść książki. Okazało się, że był całkiem fajnym
chłopakiem. Zapytałem czy nie chciałby pograć z moimi przyjaciółmi w
piłkę. Odpowiedział, że tak. Trzymaliśmy się razem przez cały
weekend, a im lepiej poznawałem Kyle'a, tym bardziej
go lubiłem. Tak samo myśleli o nim moi przyjaciele. Nastał
poniedziałkowy poranek, a Kyle znów szedł z naręczem swoich książek.
Zatrzymałem go i powiedziałem:
- Jeśli codziennie będziesz nosił te książki, dorobisz się
niezłych muskułów! Roześmiał się tylko i podał mi połowę książek. W ciągu
następnych czterech lat, Kyle i ja bardzo się
zaprzyjaźniliśmy. Kiedy staliśmy się seniorami, zaczęliśmy myśleć o pójściu
na studia. Kyle zdecydował się na Georgetown, a ja
wybierałem się do Duke. Wiedziałem, że na zawsze pozostaniemy
przyjaciółmi i że ta odległość nigdy nie będzie problemem. On zamierzał
zostać lekarzem, a ja chciałem dostać sportowe stypendium.
Kyle miał wygłosić mowę pożegnalną na zakończeniu
roku, więc musiał się przygotować. Drażniłem się z nim, mówiąc że
jest kujonem. Byłem bardzo zadowolony, że to nie ja będę
musiał stanąć na podium i wygłosić mowę.
Na zakończeniu roku, zobaczyłem Kyle'a. Wyglądał
wspaniale, był jednym z tych facetów, którzy odnaleźli się podczas nauki
w szkole. Przybrał na wadze i właściwie, to wyglądał dobrze
w okularach. Miał więcej randek niż ja i kochały go
wszystkie dziewczyny. Matko, czasami byłem zazdrosny! Dzisiaj był
jeden z tych dni. Widziałem, że denerwował się mową. Więc
szturchnąłem go w plecy i powiedziałem:
- Hej, wielkoludzie! Będziesz wspaniały!
Spojrzał na mnie z jednym z tych wyrazów twarzy (tym
wyrażającym wdzięczność) i uśmiechnął się.
- Dziękuję - Powiedział.
Kiedy rozpoczął swoją mowę, odchrząknął kilka razy i
zaczął:
- Zakończenie roku jest czasem, kiedy dziękujemy
ludziom, którzy nam pomogli przejść przez te trudne lata. Swoim
rodzicom, nauczycielom, rodzeństwu, może trenerom...
ale najbardziej swoim przyjaciołom. Chcę wam powiedzieć,
że bycie przyjacielem jest najlepszym darem jaki możecie im dać.
Zamierzam opowiedzieć wam pewną historię.
Spojrzałem z niedowierzaniem na mojego przyjaciela,
kiedy opowiedział o dniu, kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy.
Podczas tamtego weekendu zamierzał się zabić.
Opowiedział w jaki sposób opróżnił swoją szafkę, żeby jego mama nie
musiała później tego robić, i jak niósł swoje rzeczy do domu.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się słabo.
- Dzięki Bogu, zostałem uratowany. Mój przyjaciel
uratował mnie przed zrobieniem tej strasznej rzeczy.
Usłyszałem szept rozchodzący się po tłumie, kiedy ten
przystojny, popularny chłopak opowiadał o swojej
słabości. Zobaczyłem jego mamę i tatę uśmiechających się do
mnie w ten sam, pełen wdzięczności sposób. Dopiero wtedy zdałem
sobie sprawę z jego głębi. Nigdy nie oceniaj zbyt nisko swoich czynów.
Jednym
drobnym gestem, możesz odmienić życie innej osoby. Na lepsze
lub na gorsze. Bóg stawia nas na czyjejś drodze, abyśmy w jakiś
sposób wpłynęli na życie innej osoby. Szukaj Boga w innych.
Masz teraz wybór, możesz:
1) przesłać ten list do swoich przyjaciół, albo
2) usunąć go i żyć tak jakby nie dotknął on twojego
serca. Jak widzisz, wybrałam pierwszą możliwość.
"Przyjaciele są jak anioły, które stawiają nas na nogi,
kiedy nasze skrzydła zapomniały jak się lata."
Nie istnieje żaden początek ani koniec... Dzień wczorajszy
jest historią. Dzień jutrzejszy - tajemnicą. Dzień dzisiejszy
jest - darem.

Moje 2 grosze: pozwól sobie pomóc ludziom. Zamykając się w sobie zamykasz drogę pomocy innych.
Tak jak napisałeś, że byle komu nie poświecisz swoich tajemnic. Ale już zrobiłeś pierwszy krok i napisałeś do nas. Pozwól ludziom z otoczenia pomóc sobie.


--------------------

Go to the top of the page
+Quote Post
lisu
post 4.06.2003, 22:48:46
Post #15





Grupa: Zarejestrowani
Postów: 100
Pomógł: 0
Dołączył: 25.01.2003
Skąd: mazury, wawa

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Cytat
Zgadzam się z Tobą DeyV.
Tak z 2-3 lata temu też miałem totalną dolinę psychiczną (m.in. dlatego, że ludzie od zawsze się ze mnie brutalnie śmieja oraz to, że mnie gnębili jako kota), i tak jak napisałeś, użalałem się nad sobą, zamykałem się w sobie.


Ja sobie poradzilem z tym uczac sie bardzo duzego dystansu do wszystkiego.
Podstawowka, 1 i2 klasa dala mi w kosc (mialem 30km do szkoly+PKS) I ten dystans w codziennym zyciu bardzo mi pomaga, nie pozwala sie zdolowac (juz 3 lata nie mialem dola), nie mam urazy do kogos. Jesli sie denerwuje to tylko tak 'zewnetrznie'. Wewnetrznie mam czyste sumienie, nie meczy (powraca) cos co zle zrobilem, nie snia mi sie koszmary (mysle ze pewnie to ma jakas 'mądrą' nazwa psychologiczna). Poza tym zeby nie miec czasu nawet na rozmyslanie polecam jakis wysilek fizyczny lub jakies hobby, np ja lubie pogrzebac przy rowerze, aucie, polutowac jakis ukladzik el, pomimo ze sie na tym nie znam. Mala rzecz a cieszy.


--------------------
--
Carpe Diem
Go to the top of the page
+Quote Post
wassago
post 5.06.2003, 07:19:42
Post #16





Grupa: Przyjaciele php.pl
Postów: 701
Pomógł: 0
Dołączył: 26.06.2002
Skąd: Londyn

Ostrzeżenie: (0%)
-----


a juz myslalem ze tylko ja mam maxymalnego dola psychicznego:( coraz blizej mi do depresji, a to z tego powodu iz moja dziewczyna ktora bardzo chochalem i co gorsze dla mnie dalej kocham walila mnie po rogach:( i gdy obiecywalem sobie, ze jakby stalo sie cos takiego - nigdy sie nie przjme, stwierdze ze jest dziwka i dam sobie luz... jecz to co sie ze mna stalo jest straszne nawet teraz po wczorajszej z nia rozmowa jake na tabletkach uspakajajacych... nie potrafie przestac cos do niej czuc i nie moge przstac myslec o niej - prawie 24n7 o niej mysle... pomoglo by mi wiedzac ze ona mnie nie nawidzi lub gardzi, a tu sie okazuje ze czuje dokladnie to samo co ja do niej... samemu jest mi to trudno pojac... jedyne pewnie co moze mnie na jakis czas uspokoic to (choc jestem pacyfista i nie uznaje przemocy) wpierdolic "tamtemu" tak zeby go matka nie poznala..

w sumie nie wiem po co wam to pisze.. moze dlatego ze warto sie wygadac komus anonimowemu w pewnym siesie jak wlasnie Wy...

duzo z was mialo taki motyw jak ja?


--------------------
Go to the top of the page
+Quote Post
scanner
post 5.06.2003, 07:30:30
Post #17





Grupa: Zarząd
Postów: 3 503
Pomógł: 28
Dołączył: 17.10.2002
Skąd: Wrocław




wassago: dla ciebie też mam coś. Krótsze niż dla Pućka, ale równie obrazowe:
Cytat
Pies nie weźmie, gdy suka nie da.
Po co nerwy, po co stres, czy walenie po mordzie? Odpuść. Pokaż swoją wyższość. Zignoruj. Ją, jego, sytuację. Tak jest prościej.


--------------------
scanner.info
Warto pamiętać: KISS, DRY
Go to the top of the page
+Quote Post
wassago
post 5.06.2003, 10:02:05
Post #18





Grupa: Przyjaciele php.pl
Postów: 701
Pomógł: 0
Dołączył: 26.06.2002
Skąd: Londyn

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Cytat
wassago: dla ciebie też mam coś. Krótsze niż dla Pućka, ale równie obrazowe:
Cytat
Pies nie weźmie, gdy suka nie da.
Po co nerwy, po co stres, czy walenie po mordzie? Odpuść. Pokaż swoją wyższość. Zignoruj. Ją, jego, sytuację. Tak jest prościej.


wiesz scanner gdyby odpuszczenie sobie bylo takie proste :/ mam nauczke aby sie wiecej tak nie angazowac... w koncu jestes starszy i masz wieksze doswiadczenie i pewnie masz racje... ale widzisz za kazdym razem jak ja zobacze wszystko co czuje wraca z podwojona energia :cry: a to juz mu masakra... az braki mi slow do siebie.. taki zalosny wassago z porozem - mowcie mi losiu :wink:

ano i sa dwie zeczy ktore pomagaja w takich sytuacjach:
1. wpierdolic tamtemu - stosunek do bicia jest wtedy obojetny
2. zrobic stronke o niej i ja tam "jechac" - ja na swojej napisalem cos do niej i lepiej sie poczulem:? przez chwile


--------------------
Go to the top of the page
+Quote Post
Puciek
post 5.06.2003, 17:33:50
Post #19


TAO programowania


Grupa: Zarejestrowani
Postów: 340
Pomógł: 3
Dołączył: 25.03.2003
Skąd: ze słoika

Ostrzeżenie: (30%)
XX---


dzięki chłopaki za te wszystkie posty...

niespodziewalem się aż tylu - naprawdę wam wszystkim dziękuje....


--------------------

http://puciek.wordpress.com prywatnie o świecie
Go to the top of the page
+Quote Post
Seth
post 5.06.2003, 22:04:59
Post #20





Grupa: Przyjaciele php.pl
Postów: 2 335
Pomógł: 6
Dołączył: 7.03.2002

Ostrzeżenie: (0%)
-----


Ufff przeczytalem zalegle posty.

Chcialem tylko skomentowac jedna rzecz: wysmiewanie innych. Pewnie wiele razy zastanawialiscie sie dlaczego tak jest, ze ludzie smieja sie z tego co robimy, jacy jestesmy czy jak cos zle zrobilismy. Odpowiedz jest w sumie prosta. Tak naprawde ludzie potrzebuja poczucia, ze sa lepsi od innych. Czesto wysmiewajac kogos staraja sie zaslonic swoje wady i poczuc sie, ze jest sie silniejszym od innych. Tak naprawde jest jednak inaczej. Dlatego trzeba dostrzegac to co ludzie mowia miedzy wierszami bo czesto tam jest prawdziwy sens, a nie w pozorach (oczywiscie nie jest tak, ze wszystko musi miec swoje drugie dno). JEzeli opanuje sie ta sztuke to nawet najbardziej kasliwa uwage mozna przyjac z usmiechem.
Go to the top of the page
+Quote Post

3 Stron V   1 2 3 >
Closed TopicStart new topic
1 Użytkowników czyta ten temat (1 Gości i 0 Anonimowych użytkowników)
0 Zarejestrowanych:

 



RSS Wersja Lo-Fi Aktualny czas: 29.06.2025 - 06:08