Nie chce mi się już programować |
Nie chce mi się już programować |
23.06.2019, 18:12:39
Post
#21
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 1 707 Pomógł: 266 Dołączył: 3.07.2012 Skąd: Poznań Ostrzeżenie: (0%) |
Trafiłem na taki wykres, ankietę dotyczącą PHP i uważam, że sporo zaniżyli udział Sublime Text dając im tylko 7%. Sam używam Sublime Text 3 do PHP. W komercyjnych projektach zawsze używacie płatnego PHPStorm, czy Eclipse, NetBeans, Aptana, Atom też się pojawia? https://www.jetbrains.com/lp/devecosystem-2019/php/ A możesz nie zasyfiać mojego tematu takimi pytaniami? |
|
|
23.06.2019, 18:34:16
Post
#22
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 2 Pomógł: 2 Dołączył: 19.06.2019 Ostrzeżenie: (10%) |
Jesteś zwykłym chamem i prostakiem z głupim avatarem i tyle w temacie.
|
|
|
24.06.2019, 08:51:51
Post
#23
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 898 Pomógł: 48 Dołączył: 2.11.2005 Skąd: Poznań Ostrzeżenie: (0%) |
Po naszych pizzowych rozmowach wydaje mi się, że dobija Cię typ pracy jaki wykonujesz. Freelance ma swoje zalety, ale niestety w większości robisz tam proste i powtarzalne projekty. Pracując w firmie masz kilka pozytywów:
- kontakty społeczne - wymiana doświadczeń / możliwość pracy z lepszymi od siebie - większe projekty, gdzie potrzeba wielu kompetencji z różnych dziedzin Mam porównanie z pracą na freelansie i pracą z większymi projektami. Jednym z głównych elementów, które spowodowały, że chciałem iść do pracy w firmie była świadomość, że utknąłem w rozwoju - ciągle powtarzałem swoje błędy, nie miałem wizji rozwoju, przytłaczała mnie ilość rzeczy do nauczenia i żadnej nie mogłem poświęcić tyle czasu ile bym chciał. Teraz mam swój backend, w nim się bawię w architekturę, poznawanie PHP itd i tego oczekuje się ode mnie w pracy. A w wolnych chwilach hobbystycznie bawię się nowymi zabawkami - np. obecnie Reactem a w planach już jest Jenkins, DDD i inne rzeczy. Ale to robię dla siebie, żeby mieć większy obraz całości. Ogólnie teraz mam trochę jak Pyton, że w głowie pełno pomysłów tylko czasu brakuje. Na freelansie faktycznie zawsze jest pogoń bo musisz wiedzieć wszystko i w niczym nie możesz przez to się wyspecjalizować. Ciągle tylko lepisz gotowce bo klient już stoi ze stoperem, a zamiast programować szukasz w Google jak w tej konkretnej bibliotece obsłużyć jakiś edgecase. Ogólnie mam wrażenie, że bycie fullstackiem w dzisiejszych czasach to droga do nikąd. Technologii jest tyle, że życia nie starczy aby je opanować. Można być fullstackiem hobbystycznie - założyć sobie, że backend robisz w technologii X, frontend w Y i w tym się rozwijać, ale komercyjnie trudno jest skakać pomiędy vue, reactem, angularem, wszelkimi dialektami javascriptu i jednocześnie nadążać za zmianami w backendzie. Czasami czytam sobie ogłoszenia dla backendowców i mam wrażenie, że nie znam często połowy technologii z ogłoszenia. Rozmawiam z kolegami seniorami i mają podobnie. W ogłoszeniach często są jednocześnie 3 wiodące frameworki, kilka baz noSQL, kolejki, systemy CD/CI, kilka rozwiązań typu WP/Magento itd. Trudno ZNAĆ te rzeczy jednocześnie, ja z wieloma miałem do czynienia, rozumiem ideę, kiedyś nawet użyłem w jakimś projekcie (i już często zapomniałem), ale trudno mi uczciwie powiedzieć, że znam technologię X. Kluczem do szczęścia jest chyba aby trafić do pracy, gdzie masterujesz 2-4 rzeczy + masz styczność z wieloma innymi, w których masz ludzi, od których możesz się uczyć. |
|
|
24.06.2019, 09:53:22
Post
#24
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 1 707 Pomógł: 266 Dołączył: 3.07.2012 Skąd: Poznań Ostrzeżenie: (0%) |
Powiedziałbym, że z tymi powtarzalnymi projektami jest dokładnie na odwrót. Freelancerka, a szczególnie małe projekty (bycie zaangażowanym do zrobienia czegoś, czego nie umie zrobić zespół klienta) to ciągle nowe zadania. W ostatnich projektach np. musiałem zrobić system do rejestrowania domen, a w innym postawić i dostosować system reklam google i facebooka. Na powtarzalność narzekałem w firmach, bo mieliśmy swój stack i po prostu robiliśmy wiele stosunkowo podobnych projektów.
Ja z bycia full stackiem nie zrezygnuję, bo dla mnie zarówno frontend i backend to światy, w których się duszę po kilku dniach. Oba lubię i lubię się przestawiać z jednego na drugi. Problem, o którym tu piszę dotyczy obu, choć oczywiście w znacznie większym stopniu dziś frontendu. Nie wydaje mi się, by bycie full stackiem coś tu zmieniało, bo na upierdliwość świata frontu narzeka dziś większość. Nawet nie chodzi tyle o poczucie przytłoczenia, co o nudny i upierdliwy proces tworzenia. Za dużo zapamiętywania, za mało myślenia logicznego. Ten post edytował SmokAnalog 24.06.2019, 09:54:32 |
|
|
24.06.2019, 10:39:29
Post
#25
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 1 863 Pomógł: 228 Dołączył: 20.03.2005 Skąd: Będzin Ostrzeżenie: (0%) |
Właśnie to jest problem, że duże firmy z góry narzucają pewne projekty, powtarzalne, a małych firm mimo że mają możliwość na większą politematyczność nie stać na lepszy zespół, albo tak jak moją firmę stać tylko na jednego programistę. Gdyby chcieli dwóch, to musiałbym się podzielić swoją wypłatą.
Dlatego mam trudny wybór, bo z jednej strony podobają mi się projekty firmy, a z drugiej brakuje towarzystwa, brakuje konsultacji, dyskusji nad problemami. Co za tym idzie, wydajność, szybkość wdrażania danego podprojektu spada. Z drugiej strony, będąc w domu nie chce zbyt dużo czasu poświęcać na samodokształcanie, bo chciałbym ten czas poświęcać na inne moje sprawy. Chociaż bardzo lubię małe projekty od firm/osób z zewnątrz, które można stworzyć w jeden, dwa wieczory - przed spaniem. |
|
|
24.06.2019, 11:16:25
Post
#26
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 898 Pomógł: 48 Dołączył: 2.11.2005 Skąd: Poznań Ostrzeżenie: (0%) |
@smokanalog - to mi się właśnie przejadła taka praca "wszystko po trochu". Skacząc z kwiatka na kwiatek miałem ciągle poczucie, że się nie rozwijam, tylko chaotycznie poznaje podstawy z różnych dziedzin. Gdy ostatnio rozmawialiśmy to miałem właśnie takie wrażenie, że Ciebie też to męczy. Oczywiście w takiej pracy są fajne rzeczy - np. konieczność poznawania różnych domen problemów biznesowych. Zawsze będzie coś za coś.
Na szczęście są jeszcze projekty prywatne ;-) |
|
|
24.06.2019, 11:18:35
Post
#27
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 1 707 Pomógł: 266 Dołączył: 3.07.2012 Skąd: Poznań Ostrzeżenie: (0%) |
Najlepiej byłoby zorganizować grupę freelancerów i funkcjonować jak zespół Ja nie oddałbym wolności freelancerskiej już teraz, choć może zatrudnię się w jakiejś firmie na chwilę, żeby liznąć czegoś nowego.
|
|
|
24.06.2019, 11:26:26
Post
#28
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 898 Pomógł: 48 Dołączył: 2.11.2005 Skąd: Poznań Ostrzeżenie: (0%) |
Jak załatwisz ciekawe zlecenia to wchodzę w to ;-) Dla mnie jedyny poważny argument za freelansem to to, że można pracować dla zagranicznej firmy za znacznie lepszą kasę niż w PL. Trochę to załamujące jak moja firma bierze 150-200$ za godzinę, a ja nawet o takiej kwocie w złotówkach nie mogę pomarzyć ;-) Fajnie byłoby mieć projekty z USA i robić je w grupie na własny rachunek.
|
|
|
24.06.2019, 11:35:21
Post
#29
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 1 707 Pomógł: 266 Dołączył: 3.07.2012 Skąd: Poznań Ostrzeżenie: (0%) |
Ja bardzo źle znoszę rutynę, więc dla mnie argumentów przemawiających za freelance’owaniem jest znacznie więcej. Ale ogromnym, OGROMNYM minusem jest brak towarzystwa.
|
|
|
24.06.2019, 15:02:37
Post
#30
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 898 Pomógł: 48 Dołączył: 2.11.2005 Skąd: Poznań Ostrzeżenie: (0%) |
Zawsze można połączyć 2 światy - np. w firmie być osobą dochodzącą jak są zlecenia (lepsza stawka godzinowa przy okazji) + freelans. Póki dzieci nie ma można się bawić w takie rzeczy bo potem to już się najbardziej stabilizacja liczy i ta rutyna, której tak chcesz unikać.
|
|
|
24.06.2019, 15:09:06
Post
#31
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 239 Pomógł: 32 Dołączył: 10.03.2004 Ostrzeżenie: (10%) |
Ja bardzo źle znoszę rutynę, więc dla mnie argumentów przemawiających za freelance’owaniem jest znacznie więcej. Ale ogromnym, OGROMNYM minusem jest brak towarzystwa. Ja pracuje w firmie gdzie ludzie są, ale jestem jedynym programista, ostatnio poprosiłem w firmie o towarzystwo, bo nawet nie chodzi o to ze nie wyrabiam sięm ale o to, że mam dość samemu stawianie sobie pytań i odpowiadanie na nie. Czasami człowiek musi się utwierdzić, że to co robi jest dobre lub jest to ślepa uliczka. Koleżanka z pracy dała fajny przykład. Przed zaproszeniem znajomych w celu zagrania w jakąś grę siedziała 4h studiując jej zasady. Następnie ona wytłumaczyła im zasady w 15min. Oni wiedzieli dokładnie tyle samo co ona, a byli te prawie 4h do przodu. I to jest dla mnie minus pracy w 1 osobowym zespole. Nie ma możliwości szybkiego zdobywania wiedzy. Masz coś do zrobienia. Sam musisz wszystko sprawdzić i przetestować, a przecież czasami wystarczy spytać się kogoś kto spotkał się z danym problemem. Ja rozważam odejscie z pracy własnie z tego powodu, że mam dość rozwiązywania problemów i pierdółek bo nie mam nikogo innego kto mógłby mi pomóc, nakierować i muszę udawać, że jestem Panem Złota Rączka. |
|
|
24.06.2019, 15:15:32
Post
#32
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 1 707 Pomógł: 266 Dołączył: 3.07.2012 Skąd: Poznań Ostrzeżenie: (0%) |
Zależy jak na to spojrzeć. Jeśli jako freelancer zarabiam dwa razy tyle co w firmie (a w rzeczywistości ponad dwa razy tyle), to mogę sobie pozwolić na pracę 6 miesięcy w roku za te same pieniądze, a pozostałe sześć miesięcy np. spędzać z dziećmi. Temat freelance vs. firma jest dość mocno dyskusyjny.
Ten post edytował SmokAnalog 24.06.2019, 15:16:34 |
|
|
24.06.2019, 17:36:35
Post
#33
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 1 863 Pomógł: 228 Dołączył: 20.03.2005 Skąd: Będzin Ostrzeżenie: (0%) |
Tylko w wadą wolnych strzelców jest to że samemu trzeba poszukiwać projektów, a w firmie ktoś inny zajmuje się pozyskiwaniem klientów.
|
|
|
26.06.2019, 14:49:48
Post
#34
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 341 Pomógł: 25 Dołączył: 28.09.2008 Skąd: Lublin Ostrzeżenie: (0%) |
przyznam, że wybitnym programistą nie jestem, ale czuje podobnie,
zacząłem od webdevu i c++, ale jednak w webdevie zostałem, z czasem doszedł Node/React/Mongo/podobne, no i zaczęły się paczki z npm, kto do cholery to wszystko ogarnia, pewnie nawet nie znam połowy sensownych paczek, pracuje dla firmy jako senior, 2 lata temu zrobiłem szybki projekt, "nieco" się rozrósł, teraz połowę każdego dnia nad nim spędzam :/ dołujące |
|
|
26.06.2019, 15:32:04
Post
#35
|
|
Grupa: Moderatorzy Postów: 36 519 Pomógł: 6308 Dołączył: 27.12.2004 |
Czytajac wasze wszystkie posty mozna normalnie popasc w depresje
-------------------- "Myśl, myśl, myśl..." - Kubuś Puchatek || "Manual, manual, manual..." - Kubuś Programista "Szukaj, szukaj, szukaj..." - Kubuś Odkrywca || "Debuguj, debuguj, debuguj..." - Kubuś Developer |
|
|
26.06.2019, 15:52:04
Post
#36
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 160 Pomógł: 27 Dołączył: 22.09.2008 Skąd: Tarnów Ostrzeżenie: (0%) |
@nospor, nie dołuj się
Ja z kolei mogę powiedzieć, że ostatnio czuję duży boost pod kątem architektury aplikacji biznesowych i w zasadzie nie widzę tego problemu "przepaczkowania" w backendzie u siebie (Symfony here) Ten post edytował mrc 26.06.2019, 15:52:33 -------------------- |
|
|
26.06.2019, 17:32:18
Post
#37
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 1 863 Pomógł: 228 Dołączył: 20.03.2005 Skąd: Będzin Ostrzeżenie: (0%) |
@nospor
Depresję? Mnie dodały powodów do zmian w życiu, a nie stanu życia (1:0) |
|
|
26.06.2019, 17:52:18
Post
#38
|
|
Grupa: Moderatorzy Postów: 36 519 Pomógł: 6308 Dołączył: 27.12.2004 |
@tomplus no coz, niektorzy czerpia inspiracje z bolu i problemow innych
-------------------- "Myśl, myśl, myśl..." - Kubuś Puchatek || "Manual, manual, manual..." - Kubuś Programista "Szukaj, szukaj, szukaj..." - Kubuś Odkrywca || "Debuguj, debuguj, debuguj..." - Kubuś Developer |
|
|
26.06.2019, 22:53:51
Post
#39
|
|
Grupa: Moderatorzy Postów: 6 071 Pomógł: 860 Dołączył: 10.12.2003 Skąd: Dąbrowa Górnicza |
Po paru latach milczenia na forum postanowiłem się wypowiedzieć, bo okazuje się, że nie jestem sam w swoim rozumowaniu.
Zauważyłem, że od paru lat (w zasadzie od ZF2 czy SF2) webdeveloperka idzie na siłę w kierunku bycia pro. Coś co parę lat temu można było zrobić dużo prościej aktualnie jest niepotrzebnie komplikowane, a wszystko to w imię pro. Jestem programistą, który (według mnie) swoje najlepsze zawodowe lata miał w okolicach 2010/2011. Wówczas faktycznie byłem zadowolony ze swoich projektów. Jestem typem purysty, który lubi mieć wszystko pod kontrolą, dlatego wszelkiej maści udogodnienia (typu chociażby Composer) na dzień dobry mnie odrzucają. Najlepiej programowało mi się w Kohanie. Prosty framework ale dający duże możliwości. Dlaczego duże? Bo to tylko narzędzie. Miałem swoje ulubione dodatkowe biblioteki, które dołączałem do projektów, miałem pod nie napisane proste moduły w Kohanie. Wiedziałem wszystko co i jak, nie było w tym żadnej magii. Obecnie króluje Symfony i Composer. Gdzie nie spojrzeć - Symfony i Composer. Żeby wrzucić projekt na serwer konieczny/bardzo zalecany jest dostęp do konsoli. Ja wolałem po prostu wgrać pliki na FTP, poustawiać dostępy i po temacie. Proste jak budowa cepa. Czy projekt napisany w Kohanie jest mniej pro od projektu w Symfony? Według mnie nie można tak tego określać. Framework z założenia to tylko narzędzie, więc od samego programisty zależy jak go wykorzysta i co na nim zbuduje. Chcąc odnowić lakier w aucie jeden może zaopatrzyć się w najdroższą maszynę polerską i odstawić fuszerkę, a drugi za pomocą ręki i szmatki wyprowadzi lakier na błysk. Mam wrażenie, że obecnie panuje trend, że im bardziej skomplikujemy sobie życie tym będzie bardziej pro. Nawalimy 5 klas, dowalimy 17 interfejsów - nooo, teraz jest pro. Sro a nie pro. W pracy pracujemy nad wewnętrznym projektem, który ma już ok. 10 lat. Częściowo bazuje na własnym frameworku pierwotnego twórcy, a w większości na ZF1. Około 2 lat temu do pracy przyszła "świeża krew", która przeforsowała wprowadzenie Symfony (tak, projekt działa na 3 frameworkach!). Jest pro? Według mnie nie. Jest bajzel. Pomijając już kwestię 3 frameworków to moim zdaniem, żeby móc powiedzieć że projekt jest pro trzeba pisać go w narzędziu, które się zna. Wtedy można prawidłowo i efektywnie z niego skorzystać. Widzę natomiast po sobie i po kolegach, że rzeczy w Symfony powstają na zasadzie "o, działa, nie dotykać". To co w przypadku chociażby ZF1 przerabialiśmy po parę razy żeby w końcu być zadowolonym z kodu (efekt działania taki sam) zostawiamy w Symfony na etapie "o, działa". Tu dodaj to, tam dopisz to, jeszcze tu, wygeneruj to, zrób tamto - jak dla mnie chore. Męczy mnie całe to przekombinowanie, utrudnianie, na siłę udowadnianie, że PHP też może być pro. Chciałbym znowu wziąć framework i z niego korzystać. Czego nie znajdę w dokumentacji to znajdę w kodzie źródłowym nie musząc przebijać się przez 38 plików. Wszystko jednak idzie do przodu. Symfony ma bardzo dobry marketing i według mnie tym się przebija. Pozostałe frameworki próbują dorównać bo przecież liczy się bycie pro. Świeżak wchodząc w świat frameworków nie ma zbyt dużego wyboru - skupi się na tym, co jest popularne (czyli na Symfony, no ewentualnie Laravel bo w tym momencie cała reszta się już nie liczy). I będzie się bawił w tworzenie encji i repozytoriów, a w efekcie i tak będzie operował na tablicach, a jeśli już na obiektach to tylko dla zapisywania zmian w polach. Ale będzie pro bo pisze w Symfony. Kosmiczna abstrakcja bazy danych? Mamy zapomnieć, że korzystamy z bazy? Ma to być transparentne? Nie zgodzę się. Korzystamy z danego typu bazy danych to wykorzystajmy maksymalnie jego możliwości. Dlaczego narzędzie ma nas ograniczać jedynie do tego, co jest "wspólne" dla różnych silników bazodanowych? Moja baza ma typ pola idealny pod moje potrzeby - chcę z niego skorzystać. Mogę przerzucić część logiki na samą bazę tworząc X triggerów na jedno zdarzenie - też chcę. Niby mogę ale lepiej nie - bo przenośność... Nie twierdzę, że Symfony to jedno wielkie zło. Nie przepadam za tym frameworkiem ale wiem, że są magicy, którzy potrafią w tym czynić cuda. Bo się na tym znają. Tak jak ja (moim skromnym zdaniem) swego czasu w Kohanie. Zdaje się jednak, że cała brać PHP-owa idzie w kierunku tego co na topie, a to dalej nakręca koniunkturę. Naprawdę liczę, że w końcu nastąpi powrót do korzeni i pojawi się prosty framework all-in-one. Taka nowsza Kohana czy ZF1. I w końcu projekt wraz z frameworkiem zajmie 3-5 MB, a nie kilkadziesiąt MB. Że znowu zaczniemy myśleć jak rozwiązać dany problem, a nie jak rozwiązać go w danym narzędziu. Że przestaniemy dostosowywać schemat bazy danych do ograniczeń biblioteki. Jeśli nie - trudno, żyć za coś trzeba. Ale sentyment pozostanie :) |
|
|
26.06.2019, 23:34:25
Post
#40
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 1 707 Pomógł: 266 Dołączył: 3.07.2012 Skąd: Poznań Ostrzeżenie: (0%) |
Najśmieszniejsze jest to, że znajomość frameworka już naprawdę nie czyni z nikogo profesjonalisty. Tak było może w 2013-2014 roku. Moja znajomość Laravela (który jest takim samym typem frameworka jak Symfony, czyli teoretycznie bazą do wszystkiego) jest moim zdaniem bardzo dobra, a i tak czuję się często jak leszcz.
|
|
|
Wersja Lo-Fi | Aktualny czas: 23.09.2024 - 22:17 |