Dobre firmy w największych miastach Polski Opcje

[Walian]

Proszę drogich forumowiczów o podanie nazw dobrych firm informatycznych (czyli takich, w których świetnie się pracuje) ponieważ mam dość dziadowskich firm istniejących w mojej miejscowości. Pora się wziąć za siebie i pocisnąć trochę z ambicji jakie mam w sobie :-) Cel: chcę się zatrudnić wśród ludzi myślących. Jako, że natrafienie na ludzi myślących jest dość trudne to cel wydaje się wysoki, ale ja się nie boję wyzwań i będę do tego dążył. Niestety nie bardzo się orientuję gdzie uderzać tzn do jakich firm wysyłać CV i LM. Bardzo miło będzie, jeśli wspomnicie obok nazwy firmy czy oferuje ona również mieszkanie, bo bardzo by mi to pomogło na starcie. Krótki opis wrażeń z pracy również mile widziany. Interesuje mnie głównie Wrocław, ale również miasta takie jak Poznań, Łódź, Warszawa, Kraków, Katowice itd.

Chodzi głównie o stanowiska programistyczne (PHP, JS, SQL, C/C++, .NET, Java). Ostatnich dwóch języków nie znam, ale jak trzeba to szybko ogarnę bo mam do tego talent. Mogą być to również inne stanowiska informatyczne, byle dało się zarobić ludzkie pieniądze, utrzymać w mieście i w miarę rozwijać zawodowo.

Najbardziej lubię firmy, które dają wyraźnie do zrozumienia "szukamy ludzi, którzy chcą i umieją, a nie ludzi, którzy mają skończone studia i nic potrafią". Wierzę, że takie firmy istnieją - raz już do takiej trafiłem.

Niedługo zacznę 3ci rok studiów. Jeśli będę zadowolony ze współpracy to jestem gotów dla nowego pracodawcy przenieść się na inną uczelnię.

Tyle w temacie, i bardzo proszę o nie offtopowanie i nie zadawanie pytań "co jak, po co, dlaczego" ani również "skąd jesteś".

[thek]

Ja akurat rozumiem skowrona. Sama Java ma tyle bibliotek różnorakich, że połapanie się w nich i ogarnięcie zajmie Ci więcej niż kilka miesięcy, jeśli nie miałeś dotąd żadnego kontaktu, a co dopiero jeszcze pisać. Jest tyle kruczków o których trzeba wiedzieć, że znajomość składni języka i podstawowych bibliotekach jest zwyczajnie nieraz nie wystarczająca. Piszesz, że umiesz C++. Na ile? Korzystałeś z bibliotek dla niego innych niż standardowe? Qt, MPI, STL? Na jakim poziomie posiadasz wiedzę, że to co znasz uważasz za OK? Tu nie chodzi o fakt pojechania komukolwiek, ale pewnego otrzeźwienia, że mamy nieraz wysokie ego i mniemanie o swoich umiejętnościach, a gdy przychodzi co do czego, to nas o połowę młodsi na łopatki kładą pod każdym względem.

3 rok studiów dał Ci może pewien ogląd na kilka rzeczy i zrozumienie pewnych zagadnień, ale to nadal za mało. Ja tępiłem ostro C/C++. Wiesz jak wyglądały moje pierwsze zajęcia z tego przedmiotu? Prowadzący postawił wszystkich przed debianami, dał loginy, hasła i kazał zaczynać. Dopiero po nieśmiałej uwadze, że niektórzy pierwszy raz mają z linuxem do czynienia... podał polecenie na kompilację, uruchomienie nedit-a i montowanie/odmontowanie flopa. Przez 3 lata nas gnoili z wszystkiego, począwszy od ANSI C po C++ wraz z bibliotekami do obliczeń równoległych na systemach wieloprocesorowych i klastrowych, po drodze hacząc o STL i klasy szablonowe. Webmasterka w stylu PHP+SQL przy tym to było jak wakacje. A jechaliśmy na Oraclu, gdzie PL/SQL to był cały semestr baz danych.

Nie dziwię się więc sarkazmowi skowrona. Naprawdę. Ja gdybym miał dopisać wszystko z czym miałem do czynienia to bym nawet assemblera dorzucił, bo mieliśmy go jako przedmiot i pisaliśmy w tym języku jakieś proste rzeczy w stylu efekt echa na procesorze sygnałowym. Delphi też miałem czy Matlaba. A mimo to nie powiedziałbym, że w pół roku czy rok bym to opanował, bo "mam predyspozycje". Trzeba mieć też trochę pokory dla innych języków bo dadzą Ci tak w kość, że po 2-3 latach nauki powiesz sobie: "I tak gówno jeszcze umiem". Ja pracowałem 3 lata w firmie na stanowisku programisty php i nadal uważam się za idiotę w tym języku. Może jedynie nieco mniej ciemnego niż 70% wszystkich.