![]() |
![]() |
![]()
Post
#1
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 898 Pomógł: 48 Dołączył: 2.11.2005 Skąd: Poznań Ostrzeżenie: (0%) ![]() ![]() |
Witam,
od jakiegoś czasu na "piątkowych" wyjściach obserwuję, że wśród moich znajomych rośnie udział ludzi pracujących na etatach, ale bez etatu... Czyli pracuje się dla firmy X jak na zwykłym etacie, ale zamiast umowy o pracę jest wymóg założenia własnej działalności albo jakaś umowa czasowa - zazwyczaj jednak jest to działalność. Trochę dziwi mnie ta tendencja, zwłaszcza, że są to osoby w okolicach 30, gdzie zaczyna liczyć się stabilizacja (wiadomo, chce się założyć rodzinę, kupić mieszkanie etc). Druga sprawa to kwestia, że często dotyczy to dość poważnych stanowisk (w sensie nie jest to pierwsza praca) w dość dużych firmach czy nawet korporacjach - czyli wydawałoby się, że jednak etat byłby tu bardziej na miejscu. Czy u was wygląda to podobnie? Wg moich szacunków około 30% moich znajomych pracuje w ten sposób. Czy to rzeczywiście jest tak masowe zjawisko? |
|
|
![]() |
![]()
Post
#2
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 2 592 Pomógł: 445 Dołączył: 12.03.2007 Ostrzeżenie: (0%) ![]() ![]() |
Ciekawy temat.
Odnośnie poprzednich wypowiedzi. Zwolnić pracownika będącego na zwolnieniu nie można, można dopiero jak wróci do pracy. Było kilka głośnych przypadków gdzie ludzie potrafili przez kilka lat być na zwolnieniu, czasem aż do wcześniejszej emerytury. Tak jak pisze athabus, pracownik z racji trudniejszej pozycji wobec pracodawcy jest bardziej chroniony przez prawo. Co do ubezpieczenia zdrowotnego. Różnie to bywa. Część mówi, że będąc na etacie masz ten ZUS i jak coś się stanie, to jaka by ta "służba" zdrowia nie była, to jednak jest. Mówi się, że na prywatnym ubezpieczeniu wychodzi drożej, że trzeba dopłacać do drogich świadczeń itd. Z drugiej strony, patrząc co się dzieje, niby ma się te ubezpieczenie, ale jak przychodzi np do transplantacji, to często ludzie czekają po kilka lat, a wielu z nich nie zdąży się doczekać. Złudna to ochrona. Poza tym, działając na zasadzie firma-firma, też jest się ubezpieczonym. Stabilizacja. Moim zdaniem stabilizacji nie powinno się budować, opierać na rodzaju umowy. To jest niedorzeczne. To powinno się opierać na obopólnej chęci współpracy. Pracownik wykonuje wartościową pracę na rzecz pracodawcy, a pracodawca należycie mu za to odpłaca. Taką zależność łatwiej znaleźć w przypadku pracy kontraktowej, freelancerskiej niż w przypadku etatów. Niedawno był artykuł w newsweeku o obijaniu się w pracy, to jak ludzie potrafią udawać, że pracują jest czasem aż niewiarygodne. Na kontraktach tego nie ma. Stabilizacja na umowie o pracę jest stabilizacją samego zatrudnienia a nie jego wyników. Dobrze, pracodawca wie, że pracownik nie odejdzie z dnia na dzień, bo ma np 30-dniowy okres wypowiedzenia, ma czas znaleźć kogoś na jego miejsce, czy chociażby negocjować. Ale zwykle pracownik ma w tym czasie jeszcze kilka dni urlopu, często ze 2 tyg, jakiś dzień na poszukiwanie pracy, pójdzie na 5 dni na zwolnienie i wychodzi, że i tak go nie ma. To też niby stabilizacja dla pracownika, że z dnia na dzień go nikt nie wyrzuci, że ma ten miesiąc na szukanie pracy. Ale zdarzają się przykre sytuacje, brak wypłaty, nagłe rozwiązanie pracy z winy pracownika (dyscyplinarka), dociążenie obowiązkami itd. Działając na zasadzie firma-firma wielu z tych rzeczy nie ma. "Pracodawca" nie musi trzymać pracownika, który mu nie jest potrzebny, który mu nic nie daje. Tak samo "pracownik" nie musi siedzieć w firmie, z którą mu się źle współpracuje, która go robi w bambuko. Troszeczkę inny rodzaj współpracy. Oczywiście na etacie też taki układ może być, konkretny, szczery pracownik, pracodawca - można stworzyć taki układ. Jednak jeśli prawo odgórnie to reguluje, to pokusa wykorzystania robi się większa. |
|
|
![]() ![]() |
![]() |
Aktualny czas: 3.10.2025 - 04:30 |