![]() |
![]() |
![]()
Post
#1
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 1 319 Pomógł: 118 Dołączył: 26.11.2003 Skąd: Lublin Ostrzeżenie: (0%) ![]() ![]() |
Witam
eccocce wspomniał w którymś poście: "my racjonalni informatycy" - oczywiście odniósł to do wiary. O tym chciałem pogadać, żaden programista głupi nie jest, większość to inteligentni ludzie (IMG:style_emoticons/default/winksmiley.jpg) , a to często kieruję w stronę racjonalnego myślenia, nawet w kwestii wiary. No a jak jest z tym u Was? Sam jestem ateistą i myślę, że to trochę dzięki programowaniu, które wymuszało na mnie racjonalne myślenie - przez co teraz, ciężko mi zrozumieć innych - wierzących Nie mam zamiaru tutaj toczyć dyskusji co jest racją, bo ateiści z wierzącymi nigdy w życiu nie znajdą porozumienia, chyba że zaakceptują zdanie innego bez zbędnych dyskusji Oceniać też nie trzeba, ale jak ktoś nie obawia się wyrazić swoich poglądów, to czekam ;] |
|
|
![]() |
![]()
Post
#2
|
|
Grupa: Zarejestrowani Postów: 100 Pomógł: 7 Dołączył: 5.11.2005 Ostrzeżenie: (0%) ![]() ![]() |
Wiara jest problemem nierozstrzygalnym. Zawsze gdy rozmawia sie o wierze ateisci probuja wymoc dowodu na istnienie Boga. Takiego dowodu nie ma, gdyby bylo inaczej nie mowilibysmy o wierze tylko o wykazanej tezie. Nie to, zebym nie byl po ateistycznej stronie barykady - okopalem sie tam calkiem niezle w okolicach poznej podstawowki i dopiero pod koniec studiow dana mi byla wiara. Patrzac na ten i podobne tematy nie sposob jest nie zauwarzyc jaki negatywny stereotyp ma obecnie KK. Nie chce tu bronic kosciola czy minimalizowac jego przewinien, nie jestem oredownikiem nieskalanej i nieomylnej struktury. Wpieniaja mnie tak jak chyba kazdego tutaj wspomniane (i to tylko nieliczne) przewininia KK. Chyba jeszcze bardziej mnie denerwuja historie niejako z wlasnego podworka - to ksiadz nacial kumpla na remoncie, to ciotka musiala innemu zaksiegowac odswiezenie lazienki za 80tys. - a zreszta tych historii to naprawde mozna by mnozyc. Ale mowienie, ze kosciol, ze ksieza, ze wszystko co zwiazane z katolicyzmem jest zle bo (i tu kazdy sobie wstawia co soczystsze kawalki) jest jak opisywanie Europy z perspektywy dworca Warszawa Poludnie. To bardziej ateisci propaguja wizje wszechmocnej i jednolitej masy koscielnej niz sam kosciol. Ludzie kochani, dajcie szanse - jest jednak calkiem spore grono myslacych i wierzacych ksiezy. Wielu przynudza na mszy ale caly czas mi brakuje kazan akademickich, z ktorych wynosilem zupelnie nowa i bardziej barwna interpretacje Ewangelii. Nie, nie zmuszam nikogo do chodzenia do kosciola (zreszta wielu ksiezy tez wolaloby zeby 70% uczeszczajacych na msze "dla zasady" sie jednak na nia nie fatygowalo). Tylko nie wyciagajcie wnioskow o calej instytucji z kilku (moze nie drobnych ale nadal kilku) faktow.
No to teraz wracajac do wiary - jest to sprawa osobista, bardzo osbista chyba kazdego czlowieka. Niektorzy moga nazwac to sumieniem czy moralnoscia, ale to jest jednak cos wiecej. To jest poczucie, ze chociaz jestem slaby i omylny to jednak jest tam ktos kto nade mna czuwa. To z kolei daje sile (odwage), zeby w tych momentach kiedy cos bardzo kusi, zeby to swoje sumienie nagiac, jednak zachowac sie w zgodzie z soba. Kolejna sprawa to rachunek sumienia - robicie go czasem? Nie mowie tu o koscielnym rozliczeniu tylko o zastanowieniu sie czy postepuje sie w porzadku a jesli nie to co nalezaloby zmienic. To jest jedna z trudniejszych rzeczy (przynajmniej dla mnie) zeby przyznac przed samym soba ze cos skaszanilem albo ze nie zrobilem czegos co powinienem. Ktos juz wspomnial o modlitwie. Mi sie to calkiem czesto przytrafia, ze po modlitwie cos nagle zaskakuje i jakis problem mi sie rozwiazuje. Gdyby to bylo raz czy dwa to pewnie bym to zracjonalizowal, tyle ze to jest znacznie czestsze niz rachunek prawdopodobienstwa by wskazywal. I to zazwyczaj nie sa rzeczy, na ktore ja osbiscie mialbym jakikolwiek wplyw. Troche przypomina mi to problem jaki mam z laptopem - jak wlaczam Ubuntu to mam zablokowane WiFi. Probowalem wielu technik ale ktos na forum poradzil by naciskac kombinacje klawisza funkcyjnego i F2 naprzemiennie z enterem az zaskoczy. Nie wiem dlaczego, ale dziala. Ofiara (na tace). Cale grono katolikow (i chyba 100% antyklerykalow) ma kompletnie odmienna wizje ofiary niz ja. Dla mnie ofiarowanie to danie czegos od siebie, czegos co mnie kosztuje ale decyduje sie na poswiecenie. Danie na tace jest akurat najlatwiejsza droga. Jesli uwazacie, ze to idiotyzm to sprobujcie raz w tygodniu ofiarowac cos od siebie innym - moze zebrakowi kupic bulke, zmyc naczynia za siostre... Nie chce tu nikogo na sile ewangelizowac - to raczej przynosi wiecej szkody niz pozytku. Ale jesli mowicie o mysleniu, dowodzeniu, racjonalizacji - to sprobujcie miec faktycznie otwarty umysl. Nie traktujcie wiary jak kosciola katolickiego, a kosciola katolickiego jak kilku czarnych faktow z jego udzialem. W kazdym razie zycze wiary, bo bez niej naprawde duzo sie traci. |
|
|
![]() ![]() |
![]() |
Aktualny czas: 5.10.2025 - 21:04 |