[PHP]"Zegar" graficzny, odświeżanie wykresu - czym? Opcje

[neptus]

Mam coś w rodzaju zegara - specyficzny wykres kołowy zależny od czasu. Wykres jest po skomplikowanych obliczeniach kreślony w php i wywoływany z parametrami.

Marzy mi się, by
1. Wykres odświeżał się automatycznie, powiedzmy, co 5 min.
2. Nie przeładowywać przy tym całej strony,
3. Sprawić wrażenie ciągłości tej operacji (mniej więcej jak obrót wskazówek zegara),
4. Skrypt i ścieżki do plików na serwerze w postaci explicite mają być niedostępne dla użytkownika.

PHP samo tego nie zapewni.
Jakieś skrypty w Ajax pewnie da się w sieci znaleźć i zaadaptować. Te skrypty jednak z definicji nie spełniają wymagania p-ktu 4., bo tam wszystko jest podane na tacy. A może się mylę i da się użyć ścieżek względnych bez ujawniania bazowej? Moje dotychczasowe doświadczenie jest w tej materii negatywne ale też ze względu na zbytnią otwartość kodu nie starałam się uczyć javascript. Wystarczały mi dotąd banalnie prościutkie gotowce.

Co mi radzicie? Zapomnieć o wykresach w PHP i zacząć kombinować np. z CGI? A może całkiem z czym innym? Szczerze mówiąc, nie mam jeszcze pojęcia, co można zrobić w CGI, czy to w ogóle obejmuje grafikę i jakiej jakości. Mam spore doświadczenie w programowaniu ale bardzo niewielkie w aplikacjach internetowych. Dotąd wystarczał mi HTML + PHP jako silnik obliczeniowy. Teraz czas na coś o większych możliwościach.
Do flasha jakoś nie mam przekonania. Te produkcje, co widzę, są mało ciekawe technicznie, wyglądają jak bohomazy z MSPainta.

Działam na wynajętym serwerze, żadna instalacja nie wchodzi w grę.

[neptus]

Przesadzasz i to mocno.

Mam od wieków dział, gdzie udostępniam za friko mnóstwo algorytmów, grafik, słownik itd. Olbrzymia kolekcja. I jeszcze użeram się z leniami, co nie potrafią czytać podstawowych wzorów i nie znaja podstaw arytmetyki.

Coś muszę zachować dla siebie, żeby mieć z czego zyć. Po stronie klienta ma byc wynik obliczeń i to starczy. Nic więcej użytkownikowi nie jest potrzebne. Wiem, że taka budowa strony jest możliwa, bo takie strony istnieją. Na przyszły raz, gdy coś takiego napotkam, po prostu zapytam autora, z czego korzysta.