Ja po trzecim roku przerwałem studia po trzecim roku na PW (Wydział Mechatroniki) miałem tam upatrzony kierunek 'Techniki Multimedialne' w ciągu paru lat studiowanie zdążyli przenieść wybór kierunku z przed przejściem na 3-ci na przed przejściem na 4-ty rok.
Ogólnie całe moje zainteresowania i pasje krążą wokół technik multimedialnych bawiłem się i w produkcję muzyczną i wideo, teraz dużo programuje. Problem mojego wyboru polegał na tym, że jednak mimo wszystko był to przede wszystkim wydział mechaniczny i chciał nie chciał trzeba przejść przez tematy typu mechanika, wytrzymałość materiałów i to nie na pół gwizdka ale śpiewająco.
Na trzecim roku pojawiły się przedmioty obieralne z zagadnień multimedialnych, wybrałem upatrzone przez siebie, poziom zajęć był na poziomie przedszkolnym.. po prostu budowa jakiegoś prostego projektu za pomocą instrukcji krok po kroku. Zajęcia były prowadzone przez ludzi bez praktycznego doświadczenia i na pewno nie pasjonatów tematu, po prostu ludzi, którzy coś kiedyś na własne potrzeby zrobili w temacie, bo musieli i teraz jako doktoranci zostali na wydziale, bo też pewnie żadnych lepszych perspektyw nie mieli.
Po trzecim roku pojawiła mi się bardzo ciekawa możliwość zawodowa, na początku chciałem to pogodzić ze studiami na zasadzie rocznych praktyk, nie mniej ze względu na nie najlepsze wyniki i na nie pozaliczane przedmioty (te mechaniczne) głowy wydziału nie dały mi na to zgody.
W efekcie studia zostawiłem i tak naprawdę od tamtej pory dopiero czuję, że się rozwijam i uczę czegoś praktycznego. Prawda jest taka, że nawet gdybym dostał te praktyki nie wróciłbym na studia (choć wstępnie takiej możliwości nie brałem pod uwagę).
Może gdybym był na innym bardziej ukierunkowanym w moje pasje wydziale bym się lepiej odnalazł... może na Elektronice na PW, może na Informatyce na UW.. ale wątpię, pomijając fakt, że ze względu na dużą ilość osób na miejsce, na pewno bym się tam nie dostał.
Zawsze też było tak, że nigdy nie chciałem rezygnować ze swoich pasji a żadko się zdarzało by szkoła/uczelnia dawała mi możliwości realizacji w tym co mnie naprawdę interesuje.
Prawda jest też taka, że aby przejść studia na polibudzie jest parę takich lat, gdzie musisz się oddać na 100% rezygnując lub sprowadzając na totalny margines pozaszkolne tematy i myślę, że tu jest błąd naszego systemu, na Mechatronice indywidualny tok studiów jest dla wybrańców, podczas gdy na uczelniach na zachodzie jest to standard...
Wiecie na przykład ile jest obowiązkowych zajęć na uniwersytecie w Oxford?

Trochę ciężko w to uwierzyć ale coś koło dwóch godzin miesięcznie

Te dwie godziny to spotkanie profesorem i rozmowa na temat tego czego się w poprzednim miesiącu nauczyło i konsultacja odnośnie tego jak powinna przebiegać nasza dalsza droga.. po prostu jesteś na uczelni na której jest wszystko co potrzebujesz i Ty sam z pomocą doświadczonych ludzi decydujesz o kierunku swojej nauki..
Dla mnie to jest model idealny.. ale oczywiście jeszcze sporo lat minie zanim będzie można coś takiego u nas zrealizować.
Co do tak zwanego papierka w Polsce to w tym zawodzie znaczy on tyle co nic. Jeśli ktoś idzie na studia po tytuł jest głupcem. Jak idziesz na studia patrz pod kontem, czego tak naprawdę będziesz mógł się tam nauczyć, jakie ta uczelnia daje perspektywy rozwoju.. a nie pod kontem czy papierek z nich będzie lepiej wyglądał dla pracodawcy.. Papierek to mit naszych rodziców, którzy mają PRL'owskie doświadczenia i owoc strachu, że zawsze bezpieczniej go mieć niż nie mieć.
Jeśli coś naprawdę potrafisz nie będziesz miał nigdy większych problemów ze znalezieniem dobrej pracy bez względu na to czy jesteś po 6-ciu latach podstawówki czy masz tytuł doktora.
Jeszcze nie zdarzyło mi się aby gdzieś zapytano mnie o wykształcenie i by było ono jakimś warunkiem. Prawda jest taka - jest duże zapotrzebowanie na doświadczonych programistów, którzy wiedzą co robią, za to jest masa świeżo upieczonych magistrów, którzy są bardzo kiepsko zoorientowani od praktycznej strony tematu i to ich CV się przewalają w kupie sobie podobnych.. z których pracodawcy po prostu losowo albo po znajomości wybierają.
W jak wielu ogłoszeniach widzicie w wymaganiach obok znajomości obiektowego programowania w php5, wykształcenie wyższe? Jeśli tak się zdarza to dotyczy to starych zastałych firm, które dają bardzo kiepskie szanse na rozwój. Przykładowo moja Mama pracuje w ośrodku informatyki PKP i tam mają klauzylę, że starszy programista musi mieć ukończoną wyższą uczelnię.. ale ta klauzala się nie zmieniła od czasów PRL'u