phpion
23.03.2012, 11:23:02
Witam,
wiem, że temat średnio związany z PHP, ale dla mnie dość istotny. Może ktoś miał podobną sytuację albo orientuje się jakie jest w niej pole manewru.
U taty w pracy od dłuższego czasu nie ma wody. Jako, że było sporo przypadków zamarznięcia wody w rurach postanowił odczekać do wyższych temperatur. W zeszłym tygodniu byli panowie z wodociągów spisać wodomierze i stwierdzili, że wodomierze (2 sztuki) szaleją... Okazało się, że w przeciągu ok. 3 tygodni nabiły ogromną ilość wody (1200 m3, czyli 1200 t...). Dopływ wody został natychmiast odcięty. Jest to albo uszkodzenie wodomierza, albo pęknięcie rury i jej wyciek za wodomierzami. Według obliczeń na szybko jest to zużycie, które normalnie wystąpiłoby w przeciągu 20 lat, a koszt "zużytej" wody to ok. 13 000 zł. Na razie nikt nie rozkopywał terenu w poszukiwaniu ewentualnej dziury w rurze, a fachowcy stwierdzili "eee wodomierze muszą być w porządku". Równocześnie nigdzie nie widać żadnego zalania, a taka ilość wody gdzieś musiałaby wypłynąć.
Sądzę, że ważną będzie informacja, że oba wodomierze (jeden "główny", drugi na rozgałęzieniu) znajdują się poza terenem firmy taty, a także znaczna część rury (ok. 3/4) za wodomierzem również znajduje się poza tym terenem.
Pytanie zatem jest takie czy można domagać się jakiegoś obniżenia tej kwoty, a może wręcz całkowitego jej anulowania? Na co zwrócić uwagę w momencie rozmów z dyrektorem wodociągów, jakich argumentów użyć?
Proszę o pomoc,
pion
zordon
23.03.2012, 11:29:33
Ja bym pogroził sądem, w razie braku chęci porozumienia wykop, później programy typu "uwaga" itp, jest tego teraz cała masa. Może wystarczy pogrozić, te programy potrafią tak zgnoić ludzi że może sama perspektywa odpytki przez nich przed kamerami poskutkuje.
Ze skur****stwem trzeba walczyć, zwłaszcza o taką kwotę. Powodzenia.
phpion
23.03.2012, 11:31:41
Hmmm, na razie nikt o nic nie wojuje. W poniedziałek tata idzie dopiero na rozmowę w tej kwestii, na razie i tak nie ma pewności czy to dziura czy awaria wodomierzy. Na chwilę obecną jest jedynie wiadome, że liczniki wskazały takie zużycie. Ponoć dyrektor wodociągów to normalny człowiek o życiowym podejściu, no ale trzeba czymś się podeprzeć w rozmowach.
by_ikar
23.03.2012, 11:44:48
Na moje oko to byś musiał przez około 2 miesiące ciągle pobierać wodę aby osiągnąć taki wynik

Jeżeli ostatnie spisanie licznika, było poniżej tych 2 miesięcy, to fizycznie nie masz możliwości pobrać większej ilości wody. Licznik bankowo. Jakby walnęła rura, to taką ilość wody każdy by zauważył, gwarantuje ci to

A ci co spisywali licznik, widzę w ogóle nie są zdziwieni, nie wiem czy to dobra mina do złej gry, czy poprostu na szybko nie potrafili sobie wyobrazić takiej ilości wody?
parzol
23.03.2012, 11:50:39
Do licznika - odpowiedzialność firmy (czy to woda czy prad czy gaz...).
To co u Ciebie już Twój problem.
Kropka.
Jakim cudem mogą chcieć od was kasę?

Po pierwsze przecież to nierealne zużycie wody (chyba że tata ma kilka basenów i jacuzzi

). Po drugie wydaje mi się, że takie rzeczy się zdarzają (pewnie stara rura pękła i woda poszła w grunt). Dziwne tylko jest to, że oni sami tego nie zauważyli wcześniej! Powinni mieć przecież jakiś monitoring "dziwnych" przypadków przecież.
Będzie dobrze!
Pozdrawiam.
PS. Wiem, że za zepsuty licznik można żądać odszkodowania w postaci zwrotu wydatków do 3 lat wstecz! Miałem taki przypadek w rodzinie. Tylko trzeba mieć pisemny dowód awarii.
Tylko, żeby się nie okazało, że teraz wodociągi wymienią wodomierze bez niczyjej wiedzy i sprefabrykują dowody, warto więc może zabezpieczyć się przed taką ewentualnością.
prowseed
23.03.2012, 12:29:04
Dokladnie- po pierwsze, to nie pozwyl, by ktokolwiek go otwieral. Po drugie, gdyby woda szla w grunt, to pewnie byloby widac plamy na sniegu (w sensie brak sniegu). Taka ilosc wody, nawet, jesli ma, nie wiem, 5-10 stopni, rozmrozila by caly grunt dookola. Poza tym zaczeloby go wysadzac, pomysl- to 1200 ton, to trzeba gdzies zmiescic... Jesli masz jakichs znajomych geodetow (jesli nie, to trzeba placic), to niech przeprowadza badanie gruntu przy rurach, sprawdzenie wilgotnosci podloza to jedno z prostszych badan, a od razu bedzie mozna to porownac z gruntami wystepujacymi na tym terenie i z projektami posadowien budynkow (do kazdego powinno byc przeprowadzone badanie gruntu). Pozniej badanie rur- do tego sa specjalne maszynki, nie trzeba nawet kopac (termowizja), chociaz jak woda jest zakrecona, to nie wiem, czy bedzie cos widac. Jesli wykluczysz wycieki, to powinienes napisac wniosek o wykonanie ekspertyzy wodomierza glownego. Dlaczego wodmierz glowny znajduje sie poza budynkiem? Nie pamietam juz dokladnie, ale nie jest to przypadkiem niezgodne z przepisami?
phpion
23.03.2012, 12:30:32
Cytat(parzol @ 23.03.2012, 11:50:39 )

Do licznika - odpowiedzialność firmy (czy to woda czy prad czy gaz...).
To co u Ciebie już Twój problem.
Kropka.
Od licznika biegnie rura, która na ok. 3/4 swej długości leży na posesji sąsiedniej firmy. Sam licznik również nie znajduje się na posesji firmy taty. I co teraz, czyj problem?
Co do samego zużycia - jest ono wręcz nierealne. Taka wartość została nabita w przeciągu 3 tygodni.
Z jednej strony niemożliwym jest by padły 2 liczniki. Jest główna rura, która rozgałęzia się na kilka doprowadzonych do każdej firmy. Te 2 liczniki to ten doprowadzony do firmy taty oraz zbiorczy (sumujący wskazania rozgałęzień). To duże zużycie wskazuje licznik rozgałęzienia taty oraz sumaryczny. Jeśli zatem wodomierze by padły to dziwne, że akurat tylko te 2 (czemu nie pozostałe?) i czemu sumarycznie dobrze wskazują.
Z drugiej strony - gdzie podziałaby się taka masa wody w tak krótkim czasie? Możliwe oczywiście, że znalazła sobie pod ziemią jakieś ujście i nie wypływała na górę. Musiałaby jednak walić pełną średnicą rury cały czas - nie wiem czy i w takim przypadku w takim okresie czasu byłoby możliwe nabicie takiego zużycia, należałoby to przeliczyć.
by_ikar
23.03.2012, 13:06:06
Cytat
Z drugiej strony - gdzie podziałaby się taka masa wody w tak krótkim czasie? Możliwe oczywiście, że znalazła sobie pod ziemią jakieś ujście i nie wypływała na górę. Musiałaby jednak walić pełną średnicą rury cały czas - nie wiem czy i w takim przypadku w takim okresie czasu byłoby możliwe nabicie takiego zużycia, należałoby to przeliczyć.
Jeżeli to jest zwykła rura, a nie jakaś rura ściekowa, to nie ma takiej opcji żeby w tak krótkim czasie gdziekolwiek ta woda mogła w takiej ilości ujść

to żeby basen napełnić, czy wymienić w nim wodę zamykają go na miesiąc albo i dłużej, gdzie nie mają jakichś zwykłych 14/18mm rur, tylko pewnie jakieś większego kalibru a i tak napełnia się to sporo czasu. A taki basen 25/12 mieści około 600 tysięcy litrów, tak więc moim zdaniem bite dwa miesiące by ta woda musiała spierniczać.
Swoją drogą, kiedyś odnośnie wody, mój znajomy miał ciekawy przypadek. Dostawał rachunki i po prostu za nie płacił. Nie szczególnie zwracał uwagę ile co i jak, bo nie miał za bardzo czasu. Któregoś dnia nieco większy rachunek go zainteresował. Przeanalizował temat, i doszło do tego, że w urzędzie miasta ktoś za niego podpis podrabiał i się sądził z UM. A czy wygrał czy nie, nie powiem, było to jakiś czas temu i nie pytałem się go o to nawet
itsme
23.03.2012, 13:08:38
1. ktos kradnie wode
2. odpowiadamy od licznika za instalacje nie wazne gdzie ona jak i sam licznik sie znajduje.
3. szukaj po rurach :-(
phpion
23.03.2012, 13:11:01
Dzięki za zainteresowanie. Mniej-więcej wiemy już na czym stoimy. Mam nadzieję, że uda się całość rozwiązać w sposób zadowalający obie strony. Najpierw trzeba ustalić czy to wina wodomierzy, pęknięcie rury, czy faktycznie jakaś kradzież. No ale dziś przyjechali szpece, którzy mieli to stwierdzić i nic nie stwierdzili.
parzol
23.03.2012, 14:13:04
Jak to specjaliści

Skoro odpada wersja z zepsutymi licznikami, skoro nie mogła nigdzie blisko pęknąć rura, skoro nikt nie ukradł wody (bo na co komu tyle jej?) to pytanie... gdzie jest bug?
Niktoś
23.03.2012, 14:13:27
Kradzież takiej ilości wody ,to by musieli chyba w beczkowozach wywozić.Chyba że ktoś się podpiął ,ale nawet rozkładając to na dwie rodziny to i tak by było za dużo.Osiedle podpięto?
Dziwne zdarzenie ,nie wiem co sądzić,pęknięta rura-to też na to nie wygląda.Ale ,że tak powiem ,czy nie mogło dojść do uszkodzenia liczników,jeśli woda w rurach zamarza?Zimna woda to nie lód.Druga sprawa a prpopo pęknięć rur ,to by musiało być bezpośrednio gdzieś przy kanalizacji ,bo inaczej efekty pęknięć byłyby widoczne.
Jeśli to pęknięcie to należałoby szukać za ostatnim licznikiem, gdyż jak powiedziałeś, wyliczenia między Waszym a głównym licznikiem się zgadzają.Jeśli to ta opcja to sprawa z góry przegrana ,bo rury w budynku i ich konserwacja należą do właściciela budynku.
Kurcze jak u nas na osiedlu rura pękła to całą ulicę zalało.Może tam jakąś myjnie aut macie w pobliżu i oni wam się podpieli.
Bardziej stawiam na awarie liczników.
Cytat
U taty w pracy od dłuższego czasu nie ma wody. Jako, że było sporo przypadków zamarznięcia wody w rurach postanowił odczekać do wyższych temperatur
Ps.Twój tata,wykonyje bardzo niebezpieczny trick.Zamyka obieg,jak w rurach jest woda,zamarznięta woda zwiększa objętość przez co mogło dojść do licznych pęknięć(rozsadzenia rur).
A sprawdzał twój tata przy zakręconej wodzie czy licznik chodzi,jeśli nie to nie ma opcji ,że były pęknięcia.Woda to nie prąd ,nie biegnie w przeciwnym kierunku,cokolwiek się dzieje to za Waszym licznikiem(wykluczając awarię liczników).
athabus
23.03.2012, 17:01:09
No ale jeszcze pozostaje pytanie, kto jest właścicielem posesji. Bo z opisu wnioskuję, że to jakiś większy teren z wieloma firmami. Jeśli Twój ojciec jest najemcą, a nie właścicielem to pytanie czy odpowiada on za takie rzeczy.
Jeśli natomiast ojciec jest właścicielem i odpowiada za przyłącze no to może mieć faktycznie problem. Niemniej taką ilość wody spuścić do ziemi to faktycznie wyzwanie więc coś musi być nie tak.
cojack
23.03.2012, 17:15:18
przyznaj się, próbowałeś domyć murzyna?
athabus
23.03.2012, 17:21:30
Cytat(cojack @ 23.03.2012, 17:15:18 )

przyznaj się, próbowałeś domyć murzyna?
Chyba, że masz na myśli "człowiek pracujący na czarno" - wtedy według SJP może być z małej litery ;-)
phpion
23.03.2012, 20:33:53
Cytat(Niktoś @ 23.03.2012, 14:13:27 )

Ps.Twój tata,wykonyje bardzo niebezpieczny trick.Zamyka obieg,jak w rurach jest woda,zamarznięta woda zwiększa objętość przez co mogło dojść do licznych pęknięć(rozsadzenia rur).
Źle zrozumiałeś. Obieg wody nie został zamknięty podczas mrozów. Po prostu woda nagle przestała płynąć i tata sądził, że woda zamarzła. My w domu mieliśmy dokładnie ten sam problem - woda nagle zamarzła, potem puściła. Tak więc tata postanowił poczekać do pojawienia się wyższych temperatur. Wody jednak nadal nie było. Przyjechali ludzie z wodociągów i stwierdzili, że liczniki zasuwają jak oszalałe i to oni zakręcili dopływ wody (w zeszłym tygodniu więc sporo po mrozach).
Cytat(athabus @ 23.03.2012, 17:01:09 )

No ale jeszcze pozostaje pytanie, kto jest właścicielem posesji. Bo z opisu wnioskuję, że to jakiś większy teren z wieloma firmami. Jeśli Twój ojciec jest najemcą, a nie właścicielem to pytanie czy odpowiada on za takie rzeczy.
Tak, jest teren większego zakładu, na którym lokalizuje się X firm. Wydaje mi się, że firma taty nie jest właścicielem posesji czy lokalu, ale pewności niestety nie mam. Musiałbym się dowiedzieć w dniu jutrzejszym. Ale pytanie: co to zmienia jeśli jest właścicielem oraz co zmienia jeśli nim nie jest?
//Edit:
Jeszcze odnośnie tego właściciela/nie właściciela: oba liczniki, które mogą być uszkodzone, znajdują się poza posesją firmy, a sama rura w większości (ok. 3/4) również idzie przez inną posesję. Tak więc jeśli to faktycznie uszkodzenie rury to musiałoby się ono znajdować na tym odcinku długości 1/4 by znajdowało się ono na posesji firmy taty.
Niktoś
23.03.2012, 20:40:18
Jeśli jest właścicielem to d..pa blada jeśli okaże się,że to rura gdzieś pękła,jeśli najemcą to musi poczytać umowę najmu czy do jego obowiązków należy wymiana hydrauliki(rur itp) czy może to jest obowiązkiem zarządcy(właściciela).Tam wszystko jest napisane.Jeśli zarządcy to nie ma się czym martwić, bo wtedy do jego obowiązku należałoby przeprowadzić odpowiednią konserwacje czy wymiane.
prowseed
23.03.2012, 21:12:24
Rurę mógł też uszkodzić fundament, jeśli nie była odpowiednio zabezpieczona i nawet nie musiało mieć to związku z mrozem.
athabus
24.03.2012, 13:07:31
Wydaje mi się, że sytuacja jest na tyle skomplikowana, że radziłbym udać się do radcy prawnego albo chociaż na forumprawne.org
W teorii jest tak jak piszą koledzy, czyli za to co za licznikiem odpowiada właściciel. Ale tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana. Tak na prawdę nie wiadomo, czy Twój tata jest właścicielem. Jeśli nie jest to wg. mnie nie może odpowiadać za awarie nie wynikające z jego winy/zaniedbania, chyba że umowa na niego to przerzucała, w co wątpię.
Jeśli jest właścicielem to sprawa się komplikuje, ale znowu pojawia się problem, że skoro część instalacji nie leży na jego gruncie to coś jest nie tak...
Kolejne sprawy jakie mogą wyniknąć to nawet jeśli Twój ojciec nie jest właścicielem a najemcą, ale ma podpisaną umowę z wodociągami na siebie to zapewne będzie musiał zapłacić ale będzie mu przysługiwało roszczenie zwrotne od wynajmującego itp.
Ja tu ogólnie rozpatruje tylko różne możliwości i konkretów Ci niestety nie podam bo jedynie bazuje na innych sytuacjach prawnych, które znam. Z czymś takim nigdy się nie spotkałem. Najlepiej zapytać się eksperta. Tymczasem niech Twój ojciec niczego nie podpisuje na tej rozmowie tylko zasięgnie opinii prawnika gdyby chciano go obciążyć tymi kosztami.
phpion
26.03.2012, 06:32:00
Na forumprawne.org zadałem to samo pytanie, ale dostałem tylko 1 i to dość szczątkową odpowiedź. Postanowiłem zatem poradzić się również tutaj.
Wiem, że właścicielem gruntu jest Skarb Państwa.
Dziś ma odbyć się ta rozmowa z wodociągami. Przekazałem tacie by niczego tam nie podpisywali, chociaż i tak pewnie będzie to rozmowa w celu wybadania na czym się stoi. Bez wiedzy czy to wina wodomierzy czy rura i tak na chwilę obecną można gdybać. Jeśli faktycznie wodociągi będą żądały zwrotu pełnych kosztów to zapewne będzie trzeba wybrać się do jakiegoś radcy prawnego by ewentualnie w czymś pomógł.
cyngiel
27.03.2012, 16:43:50
jeśli nie uda się dogadać to prawdopodobnie droga sądowa + rzeczoznawca, który oceni czy takie coś było możliwe, także fajnie, gdyby liczniki były nienaruszone + jakaś dokumentacja instalacji
phpion
27.03.2012, 18:28:26
Podczas rozmowy dyrektor wodociągów zapewnił, że firma taty zapłaci dużo, dużo mniej, niż wskazują liczniki. Faktura musi być wystawiona na pełną kwotę, ale w ślad za nią ma iść pismo odwoławcze. Wygląda więc na to, że wszystko w miarę dobrze się zakończy. W miarę, bo jakieś koszty i tak będzie trzeba ponieść (wody + naprawy rury). Na dniach ma ktoś przyjść by zlokalizować usterkę rury, bo najprawdopodobniej to wina rury, a nie wodomierzy.
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę
kliknij tutaj.