Pomoc - Szukaj - Użytkownicy - Kalendarz
Pełna wersja: komputer vs czuć prąd
Forum PHP.pl > Inne > Hydepark
Stron: 1, 2
fraksipon
Witam
Ostatnio mialem komputer na nogach albo blisko siebie i znajomy dotknal mnie i powiedział ze przez moje ciało płynie prąd. . Gdy komputera nie dotykam wszystko jest ok. Co to może być?
radabus
To musi być miłość! wink.gif
Fifi209
Kolega elektryk? biggrin.gif

A tak na poważnie, to może być coś poważnego a nawet bardzo. Możesz mieć gdzieś przepięcie np. na obudowę, w dodatku stałeś się uziemieniem.
JoShiMa
W takiej sytuacji należy w pierwszej kolejności sprawdzić gniazdo do którego podłączony masz sprzęt i upewnić się, że masz sprawne uziemienie. Trzeba też sprawdzić przewody, czy przypadkiem żyła uziemiająca nie ułamała się.

Swoją drogą ciekawe jak kolega wyczuł ten prąd.
fraksipon
Zły dotyk boli i pozostaje na całe życie, dzięki za wskazówki
erix
Ja nie mogę, elektrostatyki w szkole nie było...? O.o
JoShiMa
Cytat(erix @ 22.03.2011, 22:49:29 ) *
Ja nie mogę, elektrostatyki w szkole nie było...? O.o


A co ma prąd wspólnego z elektrostatyką?
erix
Bo jeśli twierdzi, że od dotknięcia ciała prąd przepłynął, to prędzej wyładowanie elektrostatyczne niż sam przepływ prądu.
radabus
Jeśli poczuł wyładowanie elektrostatyczne, to sam mógł być naładowany. Ot, założył polar, otarł się tu i tam i już nosił na sobie ładunek, który uziemił się przez autora tematu i jego kompa. Mi samemu często się zdarza uziemić ładunek przez laptopa, aż zastanawiam się, kiedy przestanie w końcu wytrzymywać te wyładowania wink.gif

Ładunek elektrostatyczny jest zgromadzony i może ewentualnie się uziemić/wyładować jednorazowo, jednak "płynąć" (w rozumieniu "płynie prąd") nie będzie nigdy oprócz tej jednej chwili wyładowania.

Autor tematu niestety za mało informacji podał (a te, które podał, są sformułowane trochę w stylu "Faktu"), żeby można jego pytanie traktować na poważnie.

frakspion: Prąd płynie przez Twoje ciało? Skąd taki wniosek - oczy Ci się świecą? Koledze, który Cię dotyka świecą się oczy? A może z uszu dymi lub tychże uszach dzwoni? Miałeś kompa "blisko siebie" i wtedy też "płynął prąd" - występował może łuk elektryczny?
fraksipon
Mam też taką lampkę w domu na stojaku 150cm zrobionym chyba z czegoś metalowego. Jak po tym stojaku przesunie się rękę to jest taki sam efekt. W zasadzie nie kopie prąd tylko, tak jakby była naładowana czymś? Nie potrafię tego opisać językiem technicznym. Podobnie jest jak ja mam laptop na kolanach i ktoś mnie dotknie palcem to nie czuje tego zjawiska, ale jak przesunie palec (dotykając cały czas mnie) tylko o 1cm to czuje taki sam efekt jak przy lampce.
konole
Cytat(fraksipon @ 23.03.2011, 06:50:02 ) *
Mam też taką lampkę w domu na stojaku 150cm zrobionym chyba z czegoś metalowego. Jak po tym stojaku przesunie się rękę to jest taki sam efekt. W zasadzie nie kopie prąd tylko, tak jakby była naładowana czymś? Nie potrafię tego opisać językiem technicznym. Podobnie jest jak ja mam laptop na kolanach i ktoś mnie dotknie palcem to nie czuje tego zjawiska, ale jak przesunie palec (dotykając cały czas mnie) tylko o 1cm to czuje taki sam efekt jak przy lampce.

Zapewne naładowana jest magiczną substancją, może dokonasz nowego odkrycia? Tak btw., można wiedzieć do której klasy teraz uczęszczasz? Musimy wiedzieć, jak ci odpowiedzieć.
thek
A ja podejrzewam, że urządzenia w jego mieszkaniu/pokoju mają zwalone uziemienie lub jego brak czy wręcz gniazdka nie są uziemione. Kabelek, bolec mogą być, ale nie podłączone do głównego odgromienia budynku, co jest debilizmem, ale zdarza się bardzo często jeśli podczas remontu ktoś o tym zapomniał lub, co gorsze, budujący byli partaczami i nawet uziemienia nie zrobili. A znam takie przypadki z własnego życia. W efekcie całe metalowe ustrojstwo robi za fazę, następuje przebicie lub w inny sposób (jakaś cewka?) indukuje prąd o mniejszym napięciu co on odczuwa jako "płynący prąd". Ale to już zgaduję, bo nie byłem w jego mieszkaniu. Sugeruję się opisem...

PS: Nie dziw się, że informatycy się na tym znają. Kończąc informatykę na politechnice, przerabiasz także elektrykę i elektronikę wink.gif A jeśli masz specjalizację sieci, to dodatkowo sam tego typu rzeczy jak okablowanie, skrzynki, zasilanie i całą otoczkę projektujesz. Moja żona do tej pory taki projekt posiada.
wiewiorek
Cytat(fraksipon @ 22.03.2011, 20:43:20 ) *
znajomy dotknal mnie i powiedział ze przez moje ciało płynie prąd


Twój kolega musi być energoterapeutą !

Dziwię się, że niektórzy traktują ten temat serio, ja nieźle się uśmiałem tongue.gif
Może kolega chciał Ci dać do zrozumienia, że coś do Ciebie czuje - ja nie mogę, jaki temat biggrin.gif

JoShiMa
Cytat(fraksipon @ 23.03.2011, 06:50:02 ) *
Mam też taką lampkę w domu na stojaku 150cm zrobionym chyba z czegoś metalowego. Jak po tym stojaku przesunie się rękę to jest taki sam efekt. W zasadzie nie kopie prąd tylko, tak jakby była naładowana czymś? Nie potrafię tego opisać językiem technicznym.

Znaczy czujesz mrowienie jak dotykasz? No człowieku to nie dotykaj, bo to raczej jest jakieś przebicie. Sądzę, że masz spory problem z instalacją elektryczną w mieszkaniu. Naprawdę posprawdzaj te uziemienia. Masz raczej nowoczesną instalację, czy taką starego typu? Masz uziemione gniazdka? Jak jest zrealizowane uziemienie? Osobny przewód, czy mostek w gniazdku?

Cytat(wiewiorek @ 23.03.2011, 09:48:33 ) *
Dziwię się, że niektórzy traktują ten temat serio, ja nieźle się uśmiałem tongue.gif
Może kolega chciał Ci dać do zrozumienia, że coś do Ciebie czuje - ja nie mogę, jaki temat biggrin.gif

Tak się składa, że przebicie elektryczne na urządzeniach domowych to bardzo poważny temat. Życzę Ci, żebyś nigdy na sobie nie doświadczył jak bardzo poważny.
Poker
Cytat(wiewiorek @ 23.03.2011, 09:48:33 ) *
Twój kolega musi być energoterapeutą !

Dziwię się, że niektórzy traktują ten temat serio, ja nieźle się uśmiałem tongue.gif
Może kolega chciał Ci dać do zrozumienia, że coś do Ciebie czuje - ja nie mogę, jaki temat biggrin.gif


Dziwi mnie, że niektórzy traktują ten temat jako żart.

U mnie występuje ten sam problem w momencie gdy trzymam nogę na obudowie i ktoś właśnie mnie dotknie/pogłaszcze.

W mieszkaniu nie mam gniazdek z uziemieniem czy jest jakiś inny sposób na pozbycie się tego?
thek
Obejście jest. Musisz zmostkować uziemienie z "0". Weź fazówkę i sprawdź, którym kablem dochodzi zasilanie. Powinna się zaświecić dioda. To tzw. "faza" lub "1". Weź kawałek kabla i połącz nim bolec uziemienie z tym drugim kablem. Tak się robi jeśli w pokoju brak uziemienia. Jeśli nie masz fazówki, to idź kup. To kwestia kilku złotych dobrze wydanych. Przyda sie ona nieraz, a kombinować na domowe sposoby nie ma sensu.

PS... Byłbym zapomniał... Uwaga ta tyczy sytuacji gdy masz gniazdko z uziemieniem, ale brak kabla uziemiającego. Jeśli gniazdko nie ma bolca uziemienia to możesz ewentualnie próbować uziemiać urządzenia bezpośrednio do kabla uziemienia, który zazwyczaj po odkręceniu zobaczysz (o ile gniazdka mają taki kabel, zazwyczaj zielono-zółty ), ale to wiąże się z grzebaniem w gniazdku. Jeśli nawet w gniazdkach tego kabla trzeciego brak to możesz próbować uziemiać do "0". Nie polecam uziemiać jak niektórzy do kaloryferów lub innych urządzeń metalowych mających rury idące do ziemi. Nie chciałbyś być sąsiadem takiej osoby wink.gif Odkręcasz kran i czujesz jak Cie prąd przechodzi, a takich debili kiedyś przerabiałem już na własnej skórze.
JoShiMa
Cytat(thek @ 23.03.2011, 12:29:14 ) *
Obejście jest. Musisz zmostkować uziemienie z "0".

Tak się kiedyś robiło przy starych instalacjach, ale to bardzo ryzykowne. W momencie upalenia się przewodu neutralnego zwanego potocznie '0', gdzieś w dalszej części instalacji masz na obudowie fazę. O wiele bezpieczniej jest uziemić niezależnie np podłączając się do kaloryfera, jeśli oczywiście instalacja CO jest metalowa i ma kontakt z gruntem i nie jest współdzielona. Jak masz za oknem odgromnik to też warto go wziąć pod uwagę.


wiewiorek
Nie no sry, nie mogę się powstrzymać, ale jak czytam takie wypowiedzi autora tematu jak "Zły dotyk boli i pozostaje na całe życie" albo jak Poker pisze, że prąd go kopie jak ktoś go głaszcze czy "To musi być miłość!" to leże i kwiczę ze śmiechu biggrin.gif
thek
JoShiMa... Uziemienie w normalnym gniazdku NIE MA połączenia z obudową, a dodatkowo sama obudowa jest wykonana z izolatora, tak więc nie siej herezji biggrin.gif Poza tym napisałem wyraźnie, że podłaczanie się pod metalowe rury wszelakie jest jeszcze głupsze. Idziesz sobie odkręcić termostat w kaloryferze, sprawdzasz ręką nagrzanie żeberek i kopie Cię prąd smile.gif Tak... bardzo mądre zwłaszcza w chwili gdy przecież wszystkie rury idą od pieca kotłowniczego na wszystkie pomieszczenia w domu. Ja miałem przypadek, że koleś sie podpiął pod rury wodociągowe jako odgromnik. Wszystkich ludzi w klatce kopał prąd gdy chcieli ręce umyć. Tak więc zanim zaproponujesz równie sprytny pomysl komuś, przemyśl możliwe konsekwencje.
JoShiMa
Cytat(thek @ 23.03.2011, 19:46:16 ) *
JoShiMa... Uziemienie w normalnym gniazdku NIE MA połączenia z obudową, a dodatkowo sama obudowa jest wykonana z izolatora,

To zależy o jakiej obudowie mówimy. Laptopy rzeczywiście sa z plastiku, ale już stacjonarne komputery nie i zaręczam Ci, że ich obudowa jest uziemiona. Nie sieję paniki. Stare niesprawne instalacje elektryczne mogą być groźne, po pierwsze z powodu braku ziemienia właśnie a po drugie z braku odpowiednich zabezpieczeń np różnicowych chroniących użytkownika w razie awarii.


Cytat(thek @ 23.03.2011, 19:46:16 ) *
tak więc nie siej herezji biggrin.gif Poza tym napisałem wyraźnie, że podłaczanie się pod metalowe rury wszelakie jest jeszcze głupsze. Idziesz sobie odkręcić termostat w kaloryferze, sprawdzasz ręką nagrzanie żeberek i kopie Cię prąd smile.gif

A to oznacza, że:
1. Rura nie jest uziemiona z całą pewnością
2. Masz problem i powinieneś go jak najszybciej usunąć, bo jakieś urządzenie ma przebicie.


Cytat(thek @ 23.03.2011, 19:46:16 ) *
Tak... bardzo mądre zwłaszcza w chwili gdy przecież wszystkie rury idą od pieca kotłowniczego na wszystkie pomieszczenia w domu. Ja miałem przypadek, że koleś sie podpiął pod rury wodociągowe jako odgromnik. Wszystkich ludzi w klatce kopał prąd gdy chcieli ręce umyć. Tak więc zanim zaproponujesz równie sprytny pomysl komuś, przemyśl możliwe konsekwencje.

A Ty zanim mnie ponownie spróbujesz zmieszać z błotem uważnie przeczytaj co napisałam w sprawie tych rur.

thek
Wielokrotnie spotykałem się z komputerami, które rzekomo mające uziemione obudowy jednak ich nie miały, z tego powodu, że były podłączone przez zwykłe przedłużacze ( bez uziemienia ) lub w gniazdku nie były nijak uziemione (czego przykładem jest zapewne autor tematu) bo albo nie miały kabla uziemiającego, albo był on dla picu. Sam wyciągałem z gniazdek "uziemione kable", które okazywały się kilkunastocentymetrowymi żartami

Co do uziemienia rur to temat dośc specyficzny z racji faktu, że nie zawsze są one osadzona tak jak powinny. Budownictwo PRL to jest temat-rzeka. Kanały kominowe biegnace między wentylacyjnymi i przepuszczające do nich czad, partyzantka budowlana z rurami i instalacjami gazowymi, która w czasie pożaru potrafiła by wysadzić w powietrze blok. Rury wod-kan biegnące tym samym kanałem co kable elektryczne ze zmurszałą izolacją. Ja to wszystko widziałem na własne oczy lub odczułem na własnej skórze, a nie oglądając w telewizji JoShiMa. Dlatego nie bierz moich słów jako mieszania z błotem, ale jako osoby, która sama przeżyła wiele ii woli dmuchać na zimne. NIGDY nie wiesz czy to co robisz i widzisz jest w porządku, bo ktoś spaprał coś wcześniej lub postanowił zaoszczędzić na materiałach. Dlatego nigdy nie wierzę temu co mi mówią i sam wszystko sprawdzam. I dlatego też podłączanie się pod rury uważam za głupotę. Co z tego, że powinny być uziemione, skoro nie sprawdzisz tego na 100% bez pomiaru samemu? Możesz się dowiedzieć o tym już po fakcie, gdy Ci sąsiada karetka z porażeniem zabierze, bo odkręcił wodę w wannie podczas kąpieli gdy akurat miałeś przebicie.

Po to jest uziemienie lub mostkowanie na 0 by takie "atrakcje" ominąć i próba zrobienia sobie z rur uziemienia zastępszego to po prostu igranie z losem. Mnie już za często prąd poświechtał w życiu. Przeżyłem takie zwarcia w instalacji, że plastikowe gniazdka się topiły albo ja zatrzymywałem plecami na ścianie, odrzucony prawie 2 metry w tył. Ostatnio przypadkowo sam do jednego doprowadziłem, bo jakiś mądrala zakładając u mnie światło podczas budowy bloku, użył jednej fazy do zasilania 3 włączników... w metalowej skrzynce. Zanim zdążyłem to zauważyć i odpowiednio zaizolować wybiło korki w mieszkaniu, na klatce i w piwnicy. Szczęście w nieszczęściu, że pracuję zawsze używając dobrze izolowanych narzędzi, a niestety korków nie mogłem wyłączyć, bo pracowałem już wieczorem, w kompletnie osloniętym od źródeł światla dziennego miejscu.

Co do "mojego problemu", to nie był akurat mój, ale miał go mój wujek w swoim bloku. Nigdy nie wiesz na jakiego sąsiada-elektryka przyjdzie Ci trafić i czy rury mają uziemienie prawidłowe. Ty zaś nie mając tej wiedzy doradzasz autorowi tematu, że ma sobie w taką loterię z sąsiadami czy rodziną zagrać. Widzisz mój punkt widzenia teraz? Doradzasz rozwiązanie, ktorego nie możesz być pewien. Bo jak bez przyrządów jakichkolwiek (skoro zapewne nie ma fazówki, to można iść o zaklad, że także woltomierza/amperomierza mu brak) ma on sprawdzić, czy rury są uziemione? Ba... Skoro pyta on nas w tym temacie o sprawę uziemienia, to skąd ma on wiedzieć jak rozpoznać czy są te rury/kaloryfer uziemione prawidłowo? Ja naprawdę nie mam zamiaru mieszać nikogo z błotem, ale jeśli już coś doradzam, to nie po to, by problem "się rozszerzył" na inne, bogu ducha winne, osoby.

I żeby nie było... Czytałem dobrze o rurach i jakie powinny być, ale Ty weź pod uwagę wiedzę o elektryce autora tematu. Jak dla mnie to on by od razu się podpiął zamiast cokolwiek sprawdzić. A weź pod uwagę moje ostatnie zdania poprzedniego akapitu i wyciągnij wnioski. Zwłaszcza, że mam wrażenie, iż mieszka on w bloku, a tam niczego nie można być pewnym.
erix
Cytat
Co z tego, że powinny być uziemione, skoro nie sprawdzisz tego na 100% bez pomiaru samemu? Możesz się dowiedzieć o tym już po fakcie, gdy Ci sąsiada karetka z porażeniem zabierze, bo odkręcił wodę w wannie podczas kąpieli gdy akurat miałeś przebicie.

Do tego, jaka pewność, że część nie jest po prostu PEX-em podłączona... sleep.gif
JoShiMa
Cytat(thek @ 23.03.2011, 21:19:39 ) *
Co do uziemienia rur to temat dośc specyficzny z racji faktu, że nie zawsze są one osadzona tak jak powinny. Budownictwo PRL to jest temat-rzeka. Kanały kominowe biegnace między wentylacyjnymi i przepuszczające do nich czad, partyzantka budowlana z rurami i instalacjami gazowymi, która w czasie pożaru potrafiła by wysadzić w powietrze blok. Rury wod-kan biegnące tym samym kanałem co kable elektryczne ze zmurszałą izolacją. Ja to wszystko widziałem na własne oczy lub odczułem na własnej skórze, a nie oglądając w telewizji JoShiMa.

Ja też nie uczyłam się o prądzie z telewizji, dlatego podałam jasno pewne warunki.

Cytat(thek @ 23.03.2011, 21:19:39 ) *
Dlatego nie bierz moich słów jako mieszania z błotem, ale jako osoby, która sama przeżyła wiele ii woli dmuchać na zimne. NIGDY nie wiesz czy to co robisz i widzisz jest w porządku, bo ktoś spaprał coś wcześniej lub postanowił zaoszczędzić na materiałach.

Zatem wiesz dlaczego mostkowanie w gniazdku bolca uziemienia z przewodem neutralnym jest błędem w sztuce i chyba nie muszę Ci tego wyjaśniać. No chyba, że jednak nie jesteś w tej dziedzinie profesjonalistą, albo miałeś kiepskich nauczycieli, to chętnie Ci wytłumaczę jeszcze raz.
thek
Podałaś warunki, które nie zawsze są możliwe do sprawdzenia. Bez znajomości planów konstrukcyjnych z przebiegiem rur można sobie najwyżej w tym momencie pogwizdać. Zwłaszcza w blokach, gdzie nie masz dostępu do mieszkań innych osób i nie wiesz, co oni wykombinowali i gdzie się podpięli oraz jak.

Owszem, jest błędem, ale czasem to jedyne wyjście. Ja mam tak choćby w łazience. Czemu? Bo nie mam w ścianie kabla uziemiającego i musiałbym kuć ją aż do licznika, bo wcześniej nie ma możliwości dojścia do uziemienia. Fajna perspektywa... Nie uważasz? Nie mogę też uziemić inaczej. Do rur wodociągowych lub kanalizacyjnych? Nie, dzięki, postoję. Wolę mostkować, niż narażać niespełna 2-letnią (i bardzo ruchliwą) córke na możliwe przebicie z kompletnie nie zabezpieczonej pralki automatycznej. Są sytuacje, gdy zwyczajnie nie można inaczej. Ja w tym mieszkaniu boje się przerabiać cokolwiek, bo nikt nie wie dokładnie jak kable są położone i podczas remontu w ostatnich tygodniach natykalismy się na kable nie wiadomo do czego tak naprawdę i w najróżniejszych miejscach, a do tego nawet te, które wiedzieliśmy, że są, biegły w ścianach "zygzakiem", zamiast prosto od puszki w dół "jak bóg przykazał". I ja mam wierzyć planom? Powiem Ci, że na plany z czasów PRL nawet urzędy w naszym kraju nie patrzą. Czemu? Bo to co na nich jest zwyczajnie nie odpowiada prawdzie(!) o czym niejedna firma się przekonała robiąc budowy na terenie miast. Napotykali nagle kable nie z tej strony ulicy niż na planie, albo kompletnie coś, czego być nie powinno. Bo przecież co to są 3-4 metry na planie, który pokazywać ma z dokładnością do około około 50cm. Zastrzelić takich planistów to mało w chwili gdy koparka trafia na kabel wysokiego napięcia i odcina zasilanie dla całej okolicy na wiele godzin, że o możliwym zabiciu operatora i ludzi wokół nie wspomnę... Nie wierzysz? Sprawdź, czy aby u Ciebie w gniazdkach też uziemienie nie jest atrapą. Ja w jednym ze swoich gniazdek dowiedziałem się o tym gdy musialem podłączyć nowe i szarpnąłem nieco za kabel i wyciągnąłem ze ściany jakieś 20cm swobodnie dyndającego sobie. Jak się okazalo po sprawdzeniu... Nie tylko to gniazdko ktoś tak żartobliwie do uziemienia podpiął. Ja po prostu przestałem wierzyć i sam sprawdzam czy uziemienie jest faktycznie uziemione bo mając sprzęt pomiarowy to nie problem sprawdzić. Ale ile osób ma choćby podstawowy w domu?
Fifi209
threk co do instalacji i córeczki, osobiście w Twoim wypadku położyłbym nową instalację elektryczną. Mój wujek, który jest z resztą elektrykiem postanowił tak właśnie zrobić przy remoncie, aby nie kuć w ścianach, wystarczyło puścić kable w szparze między podłogą a ścianą (dylatacji właściwie), dzięki zastosowaniu wyłącznika różnicowoprądowego jeszcze żyje - w końcu, nigdy nie wiesz co się w domu stanie. Pech chciał, że podłączył jakieś gówno z pracy, dobrze że w domu bo przebiło na obudowę.
thek
Fifi... A widziałeś kiedyś szparę między ścianą i podłogą w łazienkach? wink.gif Tam masz ściany wprost z żelbetu wystające. Bez luk. Jedyne jakie są musisz sam wykuć lub powstają gdy kładziesz grubą terakotę/gres. Poza tym kable powinny iść od gniazdek w górę, do puszek, a nie w kierunku podłogi. Powiedzieć Ci jak w tym moim mieszkaniu kable biegły niektóre? Wewnątrz futryny, którą musiałem skuwać i wyrwać, około pół metra od sufitu, równolegle do podłogi. Gdy nawiercałem wokół futryny dziury by ją wyrwać, to przewierciłem sie przez niego, bo nikt nie wiedział, że jakiś wesołek tak kable pociągnął telefoniczne. Kabel antenowy na wpół sobie wisiał za meblami na podobnej wysokości i znikał w ścianie, a znalazłem go przy podłodze w pokoju obok. Do tej pory NIE WIEM jak biegnie w ścianie w pokoju z drugiej strony. Jest gdzieś w niej zatopiony i nie wykryję go bez sprzetu, bo nigdzie nie wychodzi choćby na kilka milimetrów, poza ostatecznie gniazdkiem antenowym.

Dziękuję za partyzantkę tego typu, w której nie wiadomo co zrobił lokator przed Tobą lub Ci co budowali budynek. Bo całą swoją wiedzę możesz wyrzucić na śmietnik. A czy w sytuacji gdy się Twój ojciec wyprowadzi/zmieni miejsce zamieszkania lub, nie daj boże, umrze, to kto będzie o tych przeróbkach wiedział? Ja podczas remontu wwierciłem się w kilka kabli, które nie powinny istnieć w tamtych miejscach, bo nikt nie wiedział, że choćby jeden leciał równo na wysokości belki futryny, jakieś 30-40cm poniżej poziomu puszki. Jak się okazało od puszki szedł w dół na tę wysokość a potem skręcał, czego bym nie wiedział, gdyby nie fakt, że ściana mi się częściowo posypała. Drugi radośnie około 60cm powyżej linii podłogi i równolegle do niej. Gratuluję temu kto to kładł fantazji, bo ostatecznie kabel wyrywałem ze ściany i pierwszy raz widziałem by ktoś takim zygzakiem jakikolwiek kładł. Wchodził jedną stroną ściany, wychodził drugą, znikał pod podłogą, by wyjść z innej strony pomieszczenia.

Oczywiście planów tego żadnych, dokumentacji brak, a bez sprzętu wykrywającego przewody w ścianach bawisz się w totolotka z porażeniem prądem. Dodaj, że część ścian to żelbet w prętami co 10cm i 3-5mm pod powierzchnią a niektóre to karton pokryty gipsem to mamy horror remontu, gdzie albo ściana Ci się rozpada pod uderzeniem młotka, albo nawet z piłą tarczową i ostrzami diamentowymi pracujesz w pocie czoła.
JoShiMa
Cytat(thek @ 24.03.2011, 09:05:37 ) *
Fifi... A widziałeś kiedyś szparę między ścianą i podłogą w łazienkach? wink.gif Tam masz ściany wprost z żelbetu wystające. Bez luk. Jedyne jakie są musisz sam wykuć lub powstają gdy kładziesz grubą terakotę/gres. Poza tym kable powinny iść od gniazdek w górę, do puszek, a nie w kierunku podłogi.

Oj to widzę, że kolega nie jest na bierżąco.
1. W tej chwili robi się instalacje bezpuszkowe
2. Obwody prowadzi się nie pod sufitem a przy podłodze.
3. W sytuacji gdy ktoś nie chce lub nie może kuć może założyć instalacje natynkowe. Te współczesne mają estetykę do przyjęcia.

Nawypisywałeś naopisywałeś, ale widzę, że nie masz pojęcia dlaczego mostkowanie w gniazdku jest błędem w sztuce.

erix
Cytat
2. Obwody prowadzi się nie pod sufitem a przy podłodze.

Jeszcze takich nie widziałem, a jeśli chodzi o systemy prowadzenia rur pewną wiedzę mam. I jeszcze w życiu nie widziałem, żeby ktokolwiek prowadził przewody elektryczne w podłodze.
darko
A listwy podłogowe, takie w rogu i tam przewody? Zdaje się, że widziałem takie coś.
thek
Nie jestem elektrykiem i nie jestem po sieciach komputerowych. Opisuję praktykę z jaką człowiek się styka podczas remontu i z jaką będą ludzie stykać jeszcze przez długie lata.
1. To, że teraz sobie ludzie robią instalacje na inny sposób... a niech sobie robią. Położenie w ścianie kanału na instalacje i przewody (bo chyba o tym mówisz) jest rozwiązaniem ale nie wszędzie jest możliwe. Biorąc pod uwagę nieraz same ściany, bywa ryzykowne. Czasem lepiej by było wyburzyć ją i postawić od nowa, niż próbować kombinować ze starą. Wtedy owszem, można sie pokusić o gruntowną przebudowę instalacji dla danego pomieszczenia i tego, z którym ściana jest dzielona. Ale jeśli znajdziesz w niej kolejne kable "znikąd" to masz nielichy problem, bo próba małej zmiany skończyć się może wymianą instalacji aż do licznika. A koszt miedzi porządnej do tanich nie należy i koszt samej instalacji w tysiącach się liczy. Wiem bo w rodzinnym mieszkaniu z ojcem wymieniałem około 10 lat temu i wtedy za przejście od licznika przez łazienke do kuchni poszło około 5 tysięcy, a i tak musieliśmy złamać jeden przepis budowlany, bo nie szło inaczej. Albo byśmy mieli jaja z kablami koło metalowych rur, albo koło szybu wentylacyjnego. Samodzielnie oceń czy lepiej się bić z rurami metalowymi, czy szybem, który jest izolatorem. Oczywiście położenie kabla na ścianie z szybem to pogwałcenie zasad bezpieczeństwa budowlanego, ale woleliśmy to niż narażać sąsiadów na "elektryzującą kąpiel". Tak więc teoria - teorią i ją zostawmy w zderzeniu z praktyką. Poza tym bądź mądra i zrób instalację podtynkową (natynkowa nie wchodziła w grę) na płytach zbrojeniowych, gdzie pręty masz kilka milimetrów pod powierzchnią. Tutaj wszelkie planowanie i piękne idee szlag trafia, bo by sobie poradzić musisz siegnąć po ciężki sprzęt z możliwym i realnym scenariuszem naruszenia wytrzymałości konstrukcji nośnej (cięcie prętów). Co byś zrobiła? Położyła instalację zgodnie w wymogami bezpieczeństwa instalacji elektrycznej czy budowlanymi? A może jakiś kompromis? Życie to nie debaty teoretyczne JoShiMa i jako programistka chyba z własnego doświadczenia to wiesz. Trzeba iść na kompromisy we wszystkim.

2. Z różnych powodów uznaję takie rozwiązanie za niebezpieczne. Wystarczy wziąć pod uwagę, że mury pracują (zwłaszcza w blokach), w ścianach żyjątka też są, a o możliwość zalania nadwyrężonej instalacji nietrudno. Do tego dorzućmy dzieci/zwierzęta domowe, a nigdy i nikt mnie nie przekona, że kładzenia jakiegokolwiek kabla przy/w podłodze to dobre rozwiązanie. Instalacja powinna być poza łatwym zasięgiem osób na tym się nie znających. Mam niespełna 2-letnią córkę, która by sięgnąć gdzieś sobie wysoko idzie po krzesło, pufę lub inną formę stołka i po przepchnięciu wchodzi po nim do miejsc niedostępnych normalnie dla niej. A na dodatek musi rozgrzebać wszystko co ma w zasięgu wzroku. I ja mam wierzyć, że nie dobrała by się do instalacji przypodłogowej, zwłaszcza natynkowej? Ona by ją ze ściany wyrwała razem z mocowaniami smile.gif

3. Estetyka instalacji natynkowej to kwestia dyskusyjna i rzecz gustu. Nie wszędzie pasuje to raz, a jej użycie pociąga za sobą także inne problemy, związane głównie z kategoriami bezpieczeństwa.

PS: Co do mostkowania to też można je w teorii na 2 sposoby zrobić (zależy gdzie podpinamy wpierw zero: do bolca czy do bolca raczej od zera mostkujemy) i w razie przepalenia mostka czy przepięcia różnie się całość zachowa. Ale oświeć mnie jeśli nie o to Ci chodzi, bo po co mam zgadywać? Nie jestem czytającym w myślach. Myślę, że chodzi Ci o sytuację, gdy mostkujemy z neutrala na uziemienie, mostek się przepala i mamy napięcie na obudowie. Zgadłem? Podłącz mostek na odwrót i sprawdź wtedy co się dzieje, gdy mostek pada. Dopóki nie masz osobno uziemienia, to ostatni wariant jest bezpieczniejszy. Najwyżej korki wywali i tyle, a Ty będziesz wiedzieć, że w instalacji coś szlag trafiło. Ewentualnie poznasz to po włączeniu i zasilaniu wszędzie, a braku napięcia w tym konkretnym gniazdku.

@erix: Ja widziałem, ale związane to było z faktem mocowania podłogi na podwyższeniu. Coś na zasadzie odwróconego sufitu podwieszanego. Tyle, że tu panele kładziesz na stelażu podłogowym i jeśli chcesz się dostać do kabli, zdejmujesz konkretny. Ale to są ewenementy rzadko spotykane raczej.

@darko: listwy przypodłogowe się nie nadają, ponieważ mają ograniczoną powierzchnię na kable to raz (zapomnij o kilku lub jakimś grubszym kilkużyłowym), a dwa, że mają one kiepskie mocowania zazwyczaj, przez co możesz skończyć z listwą i kablem wyrwanym ze ściany.
Fifi209
Cytat(thek @ 24.03.2011, 13:04:09 ) *
nigdy i nikt mnie nie przekona, że kładzenia jakiegokolwiek kabla przy/w podłodze to dobre rozwiązanie. Instalacja powinna być poza łatwym zasięgiem osób na tym się nie znających.

Jak coś co jest zakute w ścianie może być łatwo dostępne?

Cytat(thek @ 24.03.2011, 13:04:09 ) *
I ja mam wierzyć, że nie dobrała by się do instalacji przypodłogowej, zwłaszcza natynkowej? Ona by ją ze ściany wyrwała razem z mocowaniami smile.gif

Jeżeli Twoja córka umie posługiwać się wiertarką/młotem udarowym, aby rozkuć ścianę to zacząłbym się bać ;p

Co do samego kładzenia kabli, w/przy podłodze jest moim zdaniem lepiej. Każdy kabel puszczasz pionowo, bądź poziomo - zawsze wiesz gdzie lecą. Poza tym wkuwanie kabli gdzieś wyżej jest kłopotliwe choćby ze względu na wysokość, ręce by Ci odpadłby jakbyś miał to robić w całym domu. Sam kułem u siebie w pokoju na kilka kabli, w żelbetonie co nie należało do najprzyjemniejszych, mimo iż robiłem to Makitą, to ręce chciały mi odpaść na drugi dzień.
JoShiMa
Cytat(thek @ 24.03.2011, 13:04:09 ) *
PS: Co do mostkowania to też można je w teorii na 2 sposoby zrobić

Mostek można wykonać tylko na jeden sposób. Trzeba połączyć przewód neturalny z przewodem zerowym. Od którego końca zaczniesz nie ma znaczenia.
Sęk w tym, że jeśli za Twoim zmostkowanym gniazdkiem upali się lub rozłączy z innego powodu przewód neutralny, to na obudowie urządzenia, czy innych elementach, które powinny być uziemione pojawi się napięcie 230V. Miłego użytkowania, bo bezpieczne to to nie będzie.A skoro nie znasz tak podstawowych zagadnień, to Ty lepiej nikomu w sprawach elektrycznych nie doradzaj, bo to się może źle skończyć.

Cytat(thek @ 24.03.2011, 13:04:09 ) *
Podłącz mostek na odwrót i sprawdź wtedy co się dzieje, gdy mostek pada. Dopóki nie masz osobno uziemienia, to ostatni wariant jest bezpieczniejszy. Najwyżej korki wywali

Naprawdę? A niby dlaczego?
darko
Proszę o przeniesienie na elektrodę.
thek
Miałem ładny i długi post, ale zwis kompa, więc nie bedę sie rozpisywał ponownie. Tylko napisze jego mocne streszczenie.
@fifi: skoro kułeś w ścianach to wiesz jak kable kładą po takiej meczarni. Gips budowlany lub szpachlowy. Wyrwanie ze ściany potem takiego to dziecinna zabawa. Nie potrzeba młota. Ja w żelbecie używałem nie Makity, ale dzięki uprzejmości ekipy remontowej, młota uderzeniowego (nie pamiętam firmy), jednak zazwyczaj z reguły Hilti wchodzi w rachubę. I kułem nie tylko w ścianach, ale i suficie, gdzie pręty idą kilka razy gęściej, tyle że wspierałem się piłą z tarczą diamentową.

@JoShiMa: Skoro uważasz, że nie ma różnicy między podłączeniem kabla neutralnego raz do bolca uziemienia i mostkowanie "na dziurkę", a raz podłączenie "na dziurkę" i mostkowanie na bolec to faktycznie nie mamy o czym rozmawiać. Teorii może się wyuczyłaś na piątkę, ale praktyczka z Ciebie żadna. Zapytaj jakiegoś lepszego elektryka o różnicę, to Cię oświeci i dowiesz od niego więcej w godzinę niż przez miesiąc siedzenia w książkach. Przynajmniej wtedy nikogo faktycznie nie zabijesz. Bo różnica właśnie taka jest, jak między życiem a śmiercią.

Ja jestem praktykiem podpartym wiedzą z elektryki na polibudzie, którego już nieraz prąd kopnął, którym rzucił o przeciwległą ścianę pomieszczenia, który wwieracił się w kable pod napięciem, czy któremu eksplodowały w rękach nadwyrężone przewody. Tak... One eksplodują z hukiem salwy karabinowej, błyskiem i rozrzucając izolację. A czy Ty położyłaś metr przewodu elektrycznego choć?

I nie myl instalatorstwa sieciowego z elektrycznym. To dwie różne rzeczy. Kable sieciowe to jakikolwiek dzieciak kłaść może kilometrami, byle wiedział o wzmacnianiu sygnału, zależnie od rodzaju kabla, co 100-250m. I je sobie kładź jak chcesz, ale elektrycznych bym Ci nie powierzył bo bym poszedł z torbami na miedzi to raz, a dwa że bym przy liczniku głównym miał w przykładowym domu jednorodzinnym chyba wiązkę o średnicy 20cm :) Bo jak Ty chcesz położyć bez puszkowania kable z tylu gniazdek w tylu pomieszczeniach i mając tyle włączników w domu? Wszystkie wprost do głównego licznika, czy po drodze masę skrzynek zabezpieczających wprowadzisz jako łączniki? I co wtedy zrobisz? Policzysz przekrój żyły jeszcze pomiędzy nimi jaki powinien być?

Streszczenie: Odłóż książki, weź wpierw chwyć sama za kable w mieszkaniu/domu i pobrudź się przy remoncie poważniejszym, bo praktyka i teoria tylko na wąskiej płaszczyźnie idą razem. A z Twoich wypowiedzi wynika jasno, że poza teorią nie wiesz nic o elektryce budowlanej, bo od praktyki w tym względzie stałaś z dala.
Fifi209
Cytat(thek @ 24.03.2011, 22:30:41 ) *
Ja w żelbecie używałem nie Makity, ale dzięki uprzejmości ekipy remontowej, młota uderzeniowego (nie pamiętam firmy), jednak zazwyczaj z reguły Hilti wchodzi w rachubę. I kułem nie tylko w ścianach, ale i suficie, gdzie pręty idą kilka razy gęściej, tyle że wspierałem się piłą z tarczą diamentową.

Nie napisałem czy to był młot czy nie. smile.gif Co do zabawy z kątówkami, również trzeba było się bawić przy futrynie.

Cytat(thek @ 24.03.2011, 22:30:41 ) *
Ja jestem praktykiem podpartym wiedzą z elektryki na polibudzie, którego już nieraz prąd kopnął, którym rzucił o przeciwległą ścianę pomieszczenia

Mnie też i to wielokrotnie ;d taki dreszczyk adrenaliny, jak ostatnio po ciemku źle transformator chciałem podłączyć to miedź z kabelka, którym wywołałem spięcie po prostu się stopiła, wystrzeliło (całkiem serio) i spało mi na stopę, skarpetka mi się zajarała, sama miedź przetopiła ją i przyjarała jeszcze nogę. ;d Także koniec zabaw typu: spróbuj sam - po ciemku.
Cytat(thek @ 24.03.2011, 22:30:41 ) *
, który wwieracił się w kable pod napięciem

Mi się udało w podobny sposób pozbawić prądu całej klatki w której mieszkam, bo wywaliłem wszystkie bezpieczniki po drodze do mojej instalacji w domu (nie wiem jakim cudem, bo były przystosowane do mniejszego prądu niż te na klatce ^ )

Cytat(thek @ 24.03.2011, 22:30:41 ) *
I je sobie kładź jak chcesz, ale elektrycznych bym Ci nie powierzył bo bym poszedł z torbami na miedzi to raz, a dwa że bym przy liczniku głównym miał w przykładowym domu jednorodzinnym chyba wiązkę o średnicy 20cm smile.gif Bo jak Ty chcesz położyć bez puszkowania kable z tylu gniazdek w tylu pomieszczeniach i mając tyle włączników w domu? Wszystkie wprost do głównego licznika, czy po drodze masę skrzynek zabezpieczających wprowadzisz jako łączniki? I co wtedy zrobisz? Policzysz przekrój żyły jeszcze pomiędzy nimi jaki powinien być?

Tekst o kładzeniu bez puszek był wspaniały, nie wiem jak to miałbym zrobić mając przy kompie 5 gniazdek obok siebie. smile.gif
thek
Fifi... Są wiertarki, wiertarki udarowe, młoty udarowe i młoty uderzeniowe. W tych ostatnich zamiast wiertła masz końcówkę jak w majzlu. Bardziej to już mniejszy młot pneumatyczny przypomina.

Witam w KUPIE - "Klubie Utrafionego Pechem Informatyka-Elektryka" wink.gif Wierzę w opis z transformatorem, bo wiem co potrafi się podczas zwarcia dziać i jakie temperatury powstają w ułamku sekund. Ręce miałem czasem nieźle poparzone a swąd palonej skóry to nie jest dla mnie obca rzecz.

A co do bezpieczników - norma. Czas reakcji bezpieczników był kiepski. Nieraz to przerabiałem. Nie zareagowały wystarczająco szybko na nagły skok natężenia podczas zwarcia i wszystkie łańcuszkiem szlag trafiał.

O puszkach nie piszę. Nie kopie się leżącego. Strzeliła byka i tyle. Jak wspomniałem, z praktyką w dziedzinie elektryki budowlanej niewiele miała chyba w życiu wspólnego. Ja to się zastanawiam czemu akurat mnie obrała na celownik smile.gif Tylko dlatego, że uważam uziemianie rurami za głupotę, bo nie wiemy czy i jak są one uziemione, a możemy w ten sposob porazić wszystkich w budynku mieszkalnym? Bo to jest rzekomo mądrzejsze niż mostkowanie gniazdka. Porażenie prądem poprzez urządzenie z jednego gniazdka kontra porażenie każdego mającego kontakt z rurami podpiętymi jako uziemienie. Skala bezmyślności tego pomysłu po prostu powala. Oczywiście "sprawdziwszy wszystkie warunki" jest często tak możliwe do wykonania jak moja wizyta na Księżycu do końca tej dekady smile.gif
kwiateusz
a akurat miałem sobie mostkować gniazdko przy kompie bo mi tak elektryk polecił z racji wiekowości instalacji i brak faktycznego uziemienia, a tu takie ciekawostki na temat, ile to sie człowiek może dowiedzieć o instalacji elektrycznej na forum o kodowaniu biggrin.gif
thek
Kwiateusz... I mostkuj, bo to jedyne sensowne rozwiązanie w tych starych instalacjach, gdzie kabla uziemiającego brak. Elektryk ma rację.

Najlepiej byłoby doprowadzić uziemienie poprzez przebudowę instalacji, ale... nie każdy budynek nawet przy liczniku je posiada. Nieraz to co się za nie bierze w starych blokach to zmostkowanie zera i neutrala tuż przy samym liczniku. Innymi łowy całe uziemienie wtedy to zwykłe przesunięcie mostka z gniazdka tuż obok licznika. Dlatego właśnie uważam to co pisze JoShiMa za czystą teorię, która z praktyką ma niewiele wspólnego. Chciałbym by było wszystko tak ładnie jak jest w książkach, ale rzeczywistość i praktyka brutalnie potrafią te marzenia rozwiać.
JoShiMa
Cytat(thek @ 24.03.2011, 22:30:41 ) *
@JoShiMa: Skoro uważasz, że nie ma różnicy między podłączeniem kabla neutralnego raz do bolca uziemienia i mostkowanie "na dziurkę", a raz podłączenie "na dziurkę" i mostkowanie na bolec to faktycznie nie mamy o czym rozmawiać. Teorii może się wyuczyłaś na piątkę, ale praktyczka z Ciebie żadna.

Poza tym, że robiłam instalację elektryczną w swoim domu, to rzeczywiście żadna.

Cytat(thek @ 24.03.2011, 22:30:41 ) *
Bo jak Ty chcesz położyć bez puszkowania kable z tylu gniazdek w tylu pomieszczeniach i mając tyle włączników w domu?

Taki z Ciebie praktyk jak z koziej dupy trąba. Pod gniazdkami stosuje się specjalne głębsze puszki i tam są ukryte łączenia. Nie ma żadnych dodatkowych puszek ani nad.pod gniazdkami ani przy przełącznikach. Niedouczonym kolegom proponuję google. Pierwszy lepszy link:
http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic1101224.html


Miłej reszty dnia.
darko
~JoShiMa przecież zalinkowany temat z elektrody to sześciostronicowy flame o wyższości jednej metody nad drugą. Przyznam szczerze, że kompletnie się nie znam na tych kwestiach, ale podoba mi się Wasza polemika i fakt, że na tym forum można poczytać prawie o wszystkim, co udowadnia ten wątek.
thek
A ja polecam podany link przeczytać dokładnie i ze zrozumieniem. Czym sie bowiem różni instalacja puszkowa od bezpuszkowej? Dla mnie niczym poza "przesunięciem" faktycznego miejsca łączenia z góry ściany na określoną wysokość, a to co Ty opisywałaś zarówno ja jak i część osób odebrała jako "ciągniemy kabel od gniazdka wprost do najbliższego licznika, bez babrania się w łączenie czegokolwiek po drodze, najlepiej kładąc przewód w kanałach". Poza tym sama przeczytaj co piszesz... Jak to nie ma dodatkowych? Sama "głęboka puszka" już bezpośrednio jest połączeniem zwykłej i dodatkowej i jak napisałem różnica jest tylko w ich "przesunięciu" względem powierzchni ściany. Poza tym technika głębokiej puszki w takim podejściu jak prezentuje temat ma kilka wad. Narzuca kładzenie puszek/gniazdek na identycznej wysokości. Żeby nie było... Tak poprowadzona instalację, ale natynkową, mam w firmie i szczerze mówiąc to jest tylko wygoda dla elektryków w razie awarii, bo ani to ładnie nie wyglada, ani nie jest w normalnej pracy praktyczne, zwłaszcza, że zastosowano gniazdka natynkowe z blokadą, przez co próba podłączenia czegokolwiek to wkurzanie się by znaleźć coś cienkiego by włożyć w gniazdko i znieść blokadę, bo oczywiście nikt inteligentny tego gniazdka nie projektował i brak na obudowie przycisku zwalniającego blokadę, tylko robi sie to poprzez włożenie cienkiego przedmiotu w otwór będący symetrycznie do uziemienia, a całość gniazda jest wpuszczona centymetr w głąb, przez co nawet bolec uziemienia ledwo wystaje. Podobnie jak w ACARach. Inna wada to napotkanie futryny. Już widze to jej omijanie tak, by nie osłabić osadzenia. Jeśli ja się mam zastanawiać gdzie jak kładziono instalację, to dziękuję. oczywiście sprawa drobnego pożaru to konieczność wymiany, podczas gdy zanim sciana sie nagrzeje na tyle by stopiła sie izolacja w ścianie to jednak troche musi się fajczyć...

Robiłaś, czy projektowałaś? Ja projektowałem i robiłem. A i tak jakiś kretyn kładąc kabel sieciowy mi się z klatki w niego wwiercił. Bo oczywiście miał wygodniej wiercić sobie tam z racji wygodnego przewężenia rury z gazem ziemnym, bez patrzenia gdzie sie przewierci. A kto będzie myślał, ze kabel idzie na wysokości takiej jak gniazda? Inna sprawa... Typowa głęboka puszka przytaczana w tamtym temacie to 70mm głębokości. Ściany jakie kładłem w mieszkaniu podczas obecnego remontu to 80mm beton komórkowy, a autor posta jeszcze z każdej strony sugeruje 10mm tynku. Ja tylko gipsem szpachlowym równałem, czyli góra 3mm z każdej strony, a na to farba gruntująca i już normalna. Tak, specjalnie pod puszki będe wyburzał ściany by grubsze położyć lub kładł na nie masę zaprawy tynkarskiej, bym potem puszkę mógł położyć i nie przebić się na wylot. Oczywiście nie zwracam uwagi na fakt, że tynk jest mniej wytrzymały i próba późniejszego wkręcenia w tę ścianę kołka mającego utrzymać coś ważącego kilkanaście kilogramow, sprawi, że będę musiał ich położyć wiele bo 3 lub 4 zostaną wyrwane pod obciążeniem z racji ograniczonej długości kołka w takiej ścianie lub będę musiał się przewiercać na wylot i po drugiej stronie ściany dodatkowo owe kołki zabezpieczać przed wyrwaniem. Tynk wokół kołka bowiem się wykruszy i mamy powiększającą się dziurę oraz rozruszany kołek. Inna sprawa, że mam też ściankę 60mm pokrytą 5-10mm warstwą tynku z każdej strony. Tak. Położenie tam głebokiej puszki to już zupełnie świetny pomysł wink.gif Że o fakcie kładzenia jej w żelbecie nie wspomnę. Dziurę pod zwykłą młotem uderzeniowym się robiło pół godziny minimum i już się wtedy boisz, czy przy okazji nie rozsypiesz ściany lub nie ulegnie ona znacznemu spękaniu lub skruszeniu wokół puszki, od siły uderzeń dłuta udarowego. I co? Skończyło się pęknięciem i odpadnięciu kawałka ściany oraz koniecznościa murowania. Przykładzeniu głębokiej od razu z mostu mógłbym chyba wiercić na wylot wink.gif

Poza tym. Jeszcze inna sprawa to móc zaprojektować i położyć instalacje samemu od zera w nowo budowanym domu, czy dostać ją z mieszkaniem i próbować przerabiać legalnie. Napotykasz na takie trudności ze strony urzedowej, że głowa boli. Samemu nie położysz nawet metra kabla bez posiadania uprawnień elektryka lub bez jego "zwierzchnictwa". Inaczej masz nadzór budowlany na karku. Do tego w czym kładłaś tę instalację. Cegła, żelbeton, suporex, ścianki gipsowo-kartonowe (dobra, tu pojechałem, bo w tym wypadku tylko natynkowo najlepiej wink.gif )? Ja szczerze wątpie, że pobrudziłaś się pyłem podczas tego, no chyba że przypadkiem się zakurzyło. Ja jeszcze przez 2 tygodnie po zakończeniu prac najbardziej pylących czułem go w płucach i kaszlałem, a na dłoniach wciąż mam ślady od uderzeń kilogramowego młota murarskiego i majzla oraz wiele innych. W całym realnym życiu, poza reklamami, nie widziałem kobiety pracujacej podczas remontu z urządzeniami budowlano-remontowymi, a jedynie chodzące ze szmatą do podłogi. Najwyżej malowały ściany, co zresztą także im było nie w smak, bo myślały, że na wyborze koloru farby się ich cała praca skończy wink.gif

Każda instalacja wymaga puszek, a Ty pisałaś, że nie ma żadnych, tymczasem wyjścia sieci elektrycznej dla urządzeń są same w sobie puszkami. I stąd uznało wiele osób to co piszesz za herezję. Sugerowało ponadto, że każde wyjście jest osobnym obwodem. Poza tym co to za praktyka, skoro ma się kontakt z jednym określonym typem kładzenia i na tym się kończy wiedza, podczas gdy natknięcie na cokolwiek innego niż wyuczony schemat to ból głowy co z tym teraz zrobić. Tak... Jestem kiepskim praktykiem, bo wszędzie gdzie dotąd miałem okazję "bawić się" z instalacjami, metoda "bezpuszkowa" nie była nigdzie stosowana, za to fantazja budowlano-elektryczna była normą. Włacznie z takimi ewenementami jak oświetlenie elektryczne w suficie zrobionym z... wiązek trzciny pokrytej gipsem od spodu i polepą glinową od góry biggrin.gif Miałaś takie doświadczenia? Nie? To skończ chrzanić, że z Ciebie praktyczka, bo - posłuże się równie dosadnym określeniem co Ty w poście wyżej - "w dup.e byłaś, g.wno widziałaś" smile.gif

Inna sprawa to fakt, że ja zwyczajnie wątpię w to, iż pracowałaś przy remoncie zamiast wynająć elektryka i okazuję ten brak wiary, bo dla mnie to stałaś z dala od wiertarek czy kątówek, ale nie posuwałem się do obrażania, a zwrot "Taki z Ciebie praktyk jak z koziej dupy trąba" na pewno do uprzejmych nie należy. A to nie jedyny, którego użyłas wobec innych. Ale oczywiście praktyki nie mam żadnej według Ciebie, bo "jestem ze starej szkoły" i część nowszych rozwiązań jest według mnie zwyczajnym bajerowaniem i poza względami pewnymi nie różni się od starych rozwiązań a na dodatek ma ograniczone zastosowanie. Bo dla mnie takim jest, po dosłownie chwili zerknięcia na czym to polega. Poza tym na część stwierdzeń innych osób i moje, które były dla Ciebie niewygodne bo zwyczajnie pokazujące, że nie do końca rozumiesz o czym piszesz, bo wyuczyłaś się regułek na pamięć, zwyczajnie zostawiłaś bez odpowiedzi. Nie sięgając daleko: moje stwierdzenie, że mostkowanie gniazdka na dwa sposoby daje kompletnie inne efekty uznałaś za brednię, a podałem wprost jakie są te dwa rodzaje mostkowania i jeśli z Ciebie dobra elektryczka-teoretyczka (a twierdzisz, że się na tym znasz) to sama, bez sięgania gdziekolwiek do książek, byś wiedziała czym się skończy przepalenie mostka w obu wypadkach i dlaczego jeden z nich jest niebezpieczny w ten sposób o którym wspomniałaś, czyli z puszczeniem napięcia na obudowę.
JoShiMa
Cytat(darko @ 25.03.2011, 13:46:02 ) *
~JoShiMa przecież zalinkowany temat z elektrody to sześciostronicowy flame o wyższości jednej metody nad drugą.

Który dowodzi, że taka metoda istnieje (czemu zaprzeczali dwaj, podobno obeznani z tematem koledzy) i cieszy się sporą popularnością a także ma wiele zalet. O nic innego mi nie chodzi smile.gif

Ale OK leżących nie kopię...

I nie przy remoncie a przy budowie. Nie musisz wierzyć a ja nie muszę Ci niczego udowadniać.
thek
I tu jest właśnie pies pogrzebany JoShiMa. Stawiać coś od nowa i grzebać się z partactwem budowlanym to nieco inne rzeczy. Sama przyznasz, że gdy masz na wszystko wpływ i możesz zrobić jak Tobie się podoba, masz do wszystkiego dokumentację cacy to jest zupełnie inna praca niż szukanie w ścianach kabli. Ja w swoim mieszkaniu nie wszędzie wiem jak one biegną bo puszki nie zawsze widać, gniazdka w dwóch pokojach są przy podłodze natynkowe, kabel wprost zamurowany w ścianie, bez robienia na niego puszki i teraz zgadujmy czy idzie w górę, czy w któryś bok... Mam kuć ścianę wokół, załatwiać czujnik kabli czy załatwić sobie silny magnes neodymowy by przekonać w którą stronę biegnie i jak? A dodatkowo mi jeszcze wszystkie pomiary i tak zakłócą pręty zbrojeniowe.

Poprzez kładzenie kabli w nowo powstającym budynku można najwyżej nabrać nieco praktyki pod katem wprowadzania w życie teorii dobrze znanej z książek i pozwolić sobie na szaleństwo z nowościami bo masz wpływ na wszystko, począwszy od grubości ścian do tego gdzie będą drzwi, prześwity i jak do tego dopasować przebieg instalacji. Ale nie nabierze się praktyki pod kątem tego co zrobić w sytuacjach "awaryjnych" i nieprzewidzianych. Ja się podczas remontu przekonałem, że jedną ze ścian mógłbym z pięści (sic!) przebić na wylot bo to dwie płytki kartonowe, wzmacniane poprzecznymi wspornikami o szerokości około 8 cm ( także kartonowymi ), pokryte z dwóch stron około centymetrową warstwą tynku. Teoretycznie mocno się zaprzeć i ściana pęknie pod naporem ciała. A na pewno nie powinno się nawet myśleć o powieszeniu tam czegokolwiek. To są doświadczenia, których nie poznasz z książek żadnych. Właśnie dlatego takie i przytoczone przykłady uznaję za praktykę faktyczną. Powiedziałbym, że doświadczenie z elektryką i budownictwem związane rośnie z ilością przekleństw rzucanych podczas remontu. To tak jak z programowaniem. Pisać kod może każdy, jeden lepiej, drugi gorzej, ale tylko programista doświadczony połapie się dość szybko w nie swoim kodzie. Zwłaszcza gdy jest on, delikatnie mówiąc, do bani. Czy, przykładowo, byłabyś w stanie wejść do nieznanego Ci mieszkania, bez jego dokumentacji elektrycznej, wodociągowej, jakiejkolwiek i zacząć je przerabiać, a właściciel nie wiedział do końca co jest w ścianach i suficie? To jest właśnie to o czego brak Cię posądzam, a czego brak Ty mi zarzuciłaś, a ja nie moglem zgodzić - praktyka realna nieco innego rzędu niż robienie czegoś od zera i posiadania na to ogromnego wpływu. Wchodząc do takiego domu/mieszkania jesteś na łasce i niełasce fantazji budowniczych oraz przerabiających instalacje późniejszych właścicieli, którzy bankowo nie notowali zmian, że o pełnej dokumentacji nie wspomnę. Ja miałem okazję, między innymi, brać udział w wątpliwej przyjemności remontach mieszkań w blokach choćby i 40-letnich, jak i domu jednorodzinnego mającego około 60 lat. Tego co podczas nich się nauczyłem, tego w żadnej szkole nie wykładają. Dlatego Twoje stwierdzenie o moim braku praktyki uznałem za kiepski żart.

Fakt, nie znałem metody z głęboką puszką, bo po prostu ani razu się z nią nie zetknąłem podczas wszystkich tych remontów. Ale przecież jako praktyk, a nie teoretyk, na dodatek nie kształcony w tym kierunku, nie muszę znać tego, z czym się nie zetknąłem. A jak sama widzisz po osobach piszących tu, metoda ta przez nikogo nie była znana, więc świadczy o jej względnie małej popularności przez długie lata. Tak, przyznaję się do swojej ignorancji w tym względzie, ponieważ ta wiedza nigdy mi nie była potrzebna ale byle zetknięcie z nią choć raz sprawiło by, że od razu bym wiedział co to takiego i jak z tym się rozprawić, bo to jedynie mała wariacja na temat już istniejących rozwiązań. Czy Ty wiedziałabyś jednak jak rozprawić się z choć częścią przeze mnie opisanych? Dla mnie to była kwestia poszperania w skrzynce narzędziowej by znaleźć albo odpowiednie narzędzie, albo stwierdzić że muszę skoczyć do sklepu by coś dokupić, albo obejść problem innym sposobem mając dostępne jedynie to co pod ręką, do czasu, aż będę to mógł czymś porządnym zastąpić.
darko
Przepraszam, że się wtrącę, obserwuję wątek od pewnego czasu, ale to:
Cytat(thek @ 25.03.2011, 21:07:46 ) *
A jak sama widzisz po osobach piszących tu, metoda ta przez nikogo nie była znana, więc świadczy o jej względnie małej popularności przez długie lata.

to czysty zabieg retoryczny z Twojej strony thek. Halo, to forum programistyczne, a nie elektryków.
wookieb
Widzę, że thek napisał kolejny rozdział swojej książki. Jak się cieszę, że tego nie przeczytam...
kwiateusz
ja już sobie odkładam kasę na oprawione w skórę dzieło pt. "Opowieści Theka. Tom 1" bo rozdziały tak lecą i lecą że niedługo powinna zostać wydana happy.gif
thek
@darko: Skoro według piszących w przytoczonym przez JoShiMę linku, jest to metoda stosowana od przynajmniej lat 70. ubiegłego wieku ( czyli około 40 ), a mimo to kompletnie nadal większości nie-fachowców nieznana, to znaczy że jest zwyczajnie mało popularna lub niezwykle rzadko stosowana. Rozumiem kilka lat, góra 10-15 na rozpropagowanie, ale 40? No bez jaj... To nie jest coś, co zna ewentualnie malutka grupa wtajemniczonych i jest tabu. Jeśli zaś sposób jest taki super, bo oszczędza ilość kabla i nie tylko, to czemu nie jest powszechnie stosowana? To nielogiczne. Przez tyle lat dobre rozwiązanie powinno się już dawno przyjąć. Tymczasem mało kto o nim wie, a spotkać je można jeszcze rzadziej. Skoro tak jest, to znaczy jedno z dwojga: rozwiązanie ma wady, które eliminują je z możliwości szerokiego zastosowania lub napotkało tak silny opór środowiska, że nie umiało się przez kilkadziesiąt lat przebić jako jeden z wariantów. Co jest według Ciebie bardziej prawdopodobne? Tak neutralnie, bez uprzedzeń. Ja spojrzawszy na to jak wyglądają mieszkania budowane przez ostatnie 40 lat mogę śmiało powiedzieć, że to pierwsze, ponieważ to w jaki sposób budowano i z jakich materiałów, poważnie utrudniało zastosowanie tej metody, nawet na niewielką skalę. Za dużo "przeciwności" występowało. Za cienkie ściany, kiepskie materiały lub ich niedobór, słaba jakość kabli, prostsze rozwiązania, żeby tylko co ważniejsze wymienić. Do wyciągnięcia takich wniosków wcale nie trzeba być elektrykiem dyplomowanym. Wystarczy trochę remontów wykonać.

I to prawda, nie musisz mi niczego udowadniać JoShiMa, tak jak ja mam poważne opory z uwierzeniem Ci w faktyczny Twój udział podczas kładzenia instalacji elektrycznej. Zwłaszcza że kobiety ode mnie starsze uważają, że takie prace to "działka" facetów, a młodsze nie mają ochoty nawet "czystszymi" brudzić. Skoro mam takie doświadczenia zbierane przez lata życia, to czemu miałbym uznać Cię za wyjątek od reguły?

Autorze tematu, czytający go... W tym temacie, ku Waszej radości zapewne (a wookieba w szczgólności wink.gif ), stwierdzam, że pisanie czegokolwiek przeze mnie mija się z celem. Cokolwiek nie napisałbym, to i tak zostanę zmieszany z błotem "dla zasady" przez JoShiMę lub moje uwagi zostały by puszczone mimo uszu. Dyskusja nie ma więc sensu i ze swojej strony ją kończę. Jeśli JoShiMa masz jeszcze jakieś uwagi, to kieruj je na PW lub maila, bo tutaj już nie odpowiem. Tylko niepotrzebnie wątek ciagnięty jest wzajemnymi przepychankami.
darko
@thek :
Jest w Twoim toku rozumowania jakaś logika. Dla mnie, kompletnego laika w tej dziedzinie, który może jedynie na chłopski rozum zastanawiać się, jak ważnym elementem w kładzeniu instalacji elektrycznej jest obniżenie kosztów jej wykonania, pytanie dlaczego jakieś rozwiązanie jest mało popularne wśród fachowców jest pytaniem trudnym. Prawa logiki nie zawsze i nie wszędzie działają identycznie, tym bardziej jeśli nie zna się materii, której mają dotyczyć i tym ciężej jest ustosunkować się do zawartych tu tez posiadając wiedzę na moim poziomie. Ja nie wiem dlaczego wymienione tu jedno rozwiązanie jest mało popularne i dlaczego, pomimo, że stosuje się je od ponad 40 lat, nie doczekało się rzeszy fanów. Nie znam stanu wiedzy, nie znam literatury, ani samego rzemiosła, ale muszę przyznać, że przyjmuję Twoją argumentację, jako wysoce prawdopodobną. To tak trochę analogicznie do praw wolnego rynku i podstaw ekonomii: jeśli produkt jest dobry, to jest na niego popyt, jeśli nie (z różnych powodów) to finalnie znika z rynku (wybaczcie uproszczenie). Idąc tym tokiem rozumowania - przyjmuję do wiadomości Twój wywód i ma on dla mnie sens. Uprzedzeń do nikogo nie mam i nie czuję się władny rozstrzygać, kto z Was ma rację w tej, jak to nazwałeś, przepychance. A może oboje macie trochę racji, a może żadne z Was?
erix
Cytat
Mam kuć ścianę wokół, załatwiać czujnik kabli czy załatwić sobie silny magnes neodymowy by przekonać w którą stronę biegnie i jak

Czujnik kabli, to nie jest jakiś majątek... wink.gif

Cytat
to czysty zabieg retoryczny z Twojej strony thek. Halo, to forum programistyczne, a nie elektryków.

No tak, ale czy programista, to = nolife?

Cytat
Jak się cieszę, że tego nie przeczytam...

Ma zadatki na polityka... ;D Poemat na temat czegoś, co można - w sumie - zapisać w kilku zdaniach. wink.gif

Ale wystarczy skanować po słowach-kluczach, wtedy nie straci człowiek minut, żeby przeczytać, o co mu chodzi. ;p
wiewiorek
Na początku ten temat był zabawny, teraz stał się nudny - tę nudę urozmaicają tylko posty theka, których ze względu na ilość tekstu ja jak i pewnie większość użytkowników nie czyta businesssmiley.png
To jest wersja lo-fi głównej zawartości. Aby zobaczyć pełną wersję z większą zawartością, obrazkami i formatowaniem proszę kliknij tutaj.
Invision Power Board © 2001-2025 Invision Power Services, Inc.