Witam, mam problem, od pewnego czasu jak mam się zabrać za programowanie po prostu zbiera mi się na przysłowiowe wymioty... Ogólnie kilka nietrafionych projektów + brak kasy, plus klienci, którzy sami nie wiedzą czego chcą. A teraz gdy trafia się fajny klient po prostu nie chce się tym zajmować... a to nie w kij dmuchał bo cały serwis do zrobienia.
Macie jakieś doświadczenia w tym temacie?
Cóż, nie zazdroszczę, ale spróbuję Cię jakoś pocieszyć. Otóż zawsze fajną rzeczą i wyzwaniem jest spróbowanie jakiejś nowej technologii. Czyli zrobić coś przy użyciu czegoś nowego. Jakiegoś frameworka, którego dotąd nie używałeś, a warto znać, dodać do wachlarza swych możliwości itp. Oczywiście nie można porywać się z motyką na słońce i powinno się liczyć siły na zamiary. Głowa do góry
Gdybym za każdym razem kiedy usłysze o tym że jakiś programista się wypala dostawał grosza... to miałbym 2 grosze.
Nie skomlij tylko bierz się za robotę. Programowanie albo śmierć.
Z tego interesu możesz wyjść tylko nogami do przodu.
Także jeśli ci życie miłe bierz się za programowanie.
Okłady z młodych piersi
Byle nie za młodych
Ja osobiście też przeżyłem w pewnym sensie wypalenie.. a bardziej zmęczenie tematem.
Rozwiązaniem był nowy temat, a w innym przypadku... znalezienie sobie dodatkowego hobby, niezwiązane z programowaniem czy informatyką w ogóle.
dzieki chłopaki za wsparcie, miło wiedzieć że nie jestem jedyny . Może faktycznie troszkę odpuszczę i ogarnę jakiś nowy temat.
Pewnie czekałeś że cię poklepiemy po plecach i powiemy stary będzie dobrze!
Powiem ci wprost życie jest okrutne albo idziesz do przodu z uśmiechem albo cofasz sie, wszystko zależy od ciebie albo jesteś liderem albo potrzebujesz lidera ;-)
@KotWButach
W moim przypadku działają dwie rzeczy:
- podróże - weekendowy wypad bez elektroniki (telefon w trybie samolotowym przez cały wyjazd). W ten sposób zjeździłem całą Europę (jadłeś kiedyś ziemniaki ugotowane na wulkanie?)
- niepracowanie po godzinach - mam ustaloną ilość godzin jakie dziennie poświęcam na pracę/naukę/rozwój i nie przekraczam tego limitu. Cały wolny czas poświęcam na samodoskonalenie (nauka gry na instrumencie, szlifowanie języków obcych), wylegiwanie się na plaży, gotowanie, czytanie książek (nic technicznego), itp.
Te dwie proste czynności pozwalają mi zachować zdrowy rozsądek, pozostać głodnym wiedzy i rozwijać się w innych dziedzinach.
Serio dziękuje za wsparcie, dobrze wiedzieć że ktoś takie coś już męczył z sukcesem i za wszystkie rady, które tutaj padły.
@SmokAnalog, mam takiego kołcza jak mój syn (10 lat) kiedy jestem mocno wypalony on widzi niedociągnięcia i mówi że trzeba jeszcze zrobić "to to i to", jestem programistą, biznesmenem, ogrodnikiem, spawaczem, kierowcą ciezarowego, budowlańcem, hydraulikiem, elektrykiem, wolontariuszem itd.. ogólnie nie mam czasu na wypalenie czasami o tym myślę ale zaraz mnie coś pochłania i nie pozwala mi się zatrzymać.
Chciałbym mieć czas i zastanowić się że coś mnie zmęczyło - niestety nie mogę.
Jeśli nie masz czasu, to po prostu nie potrafisz nim zarządzać albo ustalasz sobie złe priorytety. Może też dobrze Ci z taką wymówką. Ja mam 24 godziny dziennie, Ty pewnie też.
ZenekN masz po części rację, jak się ma 10 tyś zajęć to się nie myśli, problem w tym jak byś robił przez pół roku i by Tobie nie zapłacili ani centa to postawiłbyś pod znakiem zapytania cały sens, pomimo że robotę wykonałeś dobrze (to tak sytuacja w mocnym uproszczeniu).
Weź się w garść i nie narzekaj, (bez urazy) masz zdrowe ręce i nogi to działaj niektórzy tego nie mają i sobie radzą! Moim zdaniem powinieneś brać zaliczki, przedpłaty jeśli się czujesz na siłach i czujesz że bez problemu dasz radę wykonać zlecenie - za każdy etap twojej pracy bierz pieniądze abyś był z płatnościami na bieząco.
Ja sobie poradziłem zmieniając branżę na IT
W sumie to jedyna branża, w której zostałem tak długo - tutaj zawsze coś się dzieje, co chwila coś się zmienia, mało co działa więc jak tylko więcej nie psujesz to chwalą, projekty tak zabagnione, że wciągają po uszy i możesz poprawiać literówką w stopce przez tydzień a i tak skaczą z radości, że ktokolwiek w ogóle chciał się tym zająć
Z Batmanem zgadzam się, żeby nie pracować po godzinach (a przynajmniej nie przesadzać), podróżować też lubię, ale tylko lokalnie (Kaszuby, Mazury albo po prostu do lasu obok) i nie do pracy (mieszkanie blisko pracy to podstawa dla mnie)
Do tego fajnie mieć rodzinę i znajomych a także uprawiać jakiś sport (najlepiej na świeżym powietrzu).
No ja niestety nie mogę unikać klienta wręcz przeciwnie.
Powered by Invision Power Board (http://www.invisionboard.com)
© Invision Power Services (http://www.invisionpower.com)